ʲ辱ż z młodymi z Charkowa – wojna w oczach, nadzieja w sercu
Isabella H. de Carvalho, Svitlana Dukhovych, Karol Darmoros - Watykan
Niezapomniane spotkanie
„To było niesamowite. Powiedziałabym, że wciąż do końca nie dociera do mnie wszystko, co się wydarzyło” – mówi 17-letnia Tetiana w rozmowie z mediami watykańskimi. Dziewczyna była jedną z 32 osób z greckokatolickiej katedry św. Mikołaja w Charkowie, które spotkały się z papieżem Leonem XIV podczas wczorajszej audiencji na Placu św. Piotra.
Dzieci i młodzież w wieku od 10 do 17 lat, dzięki współpracy charkowskiego egzarchatu i Caritas z włoskimi organizacjami humanitarnymi, przebywa we Włoszech od 8 czerwca do 5 lipca. Podczas pobytu odwiedzą Rzym, Como i Ponte di Legno w Lombardii. „Zobaczyć papieża na żywo to już coś wielkiego. Ale znaleźć się z nim na wspólnym zdjęciu – tego naprawdę nie mogłem sobie wyobrazić. To emocje, których nie da się opisać słowami” – dodaje 15-letni Witalij.
Papieski sygnał nadziei
Po audiencji papież spotkał się z grupą i zapewnił o swojej duchowej bliskości. „Powiedział nam: ‘Ja modlę się cały czas’ – opowiada s. Oleksia Pohrsnyczna ze Zgromadzenia św. Józefa, pracująca od 2018 roku w katedrze w Charkowie. Kiedy jeden z wolontariuszy z inicjatywy Frontiere di Pace z diecezji Como powiedział ʲ辱żowi: „Proszę nie zapominać o Ukrainie”, Ojciec Święty odpowiedział stanowczo: „Nie, nigdy”.
Wolontariusz Nicola Gini podkreśla znaczenie chwili, gdy samolot przeleciał nad Placem św. Piotra. „W oczach niektórych dzieci widać było, co czują. Wojna odcisnęła się w nich bardzo głęboko” – mówi towarzyszący ukraińskiej grupie wolontariusz. Jak dodaje, największym darem dla nich jest to, że mogą spojrzeć w niebo i nie bać się, że po kilku sekundach spadnie pocisk.
Maria – obecna w pamięci i modlitwie
Dzieci podarowały papieżowi oprawione zdjęcie swojej koleżanki Marii, która zginęła podczas zakupów z mamą. Miała zaledwie 12 lat i miesiąc później miała jechać do Włoch. "To tak, jakby była z nami. To wzmocniło nas jeszcze bardziej” – mówi wzruszony Nicola.
Odpocząć od wojny
Dzieci opowiadały mediom watykańskim o trudnościach codziennego życia: braku nauki, braku spotkań z przyjaciółmi, nieustannym stresie. „Nasza codzienność jest całkowicie rozbita, nasz sen zaburzony. Musimy ciągle schodzić do schronu. Żyjemy w permanentnym stresie” – mówi Tetiana. W rozmowach z włoskimi rówieśnikami podkreśla, że powinni oni doceniać to, że żyją w pokoju, nie znając wojny i dźwięku alarmów przeciwlotniczych. „Gdy przyszła wojna, zaczęliśmy doceniać nawet najmniejsze rzeczy” – przyznaje 17-latka.
W Rzymie ukraińska grupa mieszkaj u rodzin z parafii św. Józefa z Kupertynu, a na co dzień uczestniczą w półkoloniach z 280 włoskimi rówieśnikami. Ks. Paolo Pizzuti opowiadał, że jeden z chłopców pytał gdzie są jego „włoscy rodzice”, co świadczy o dobrej relacji nawiązanej w tych dniach, podczas pobytu w Rzymie. „Gdy pokazujemy rodzicom zdjęcia dzieci, oni dziękują, że [ich pociechy] mogą być tam, gdzie żyje się normalnie. Gdzie mogą się bawić i spokojnie spać” – dodaje s. Oleksia.
Po pobycie w Rzymie, młodzież spędzi czas w diecezji Como, a następnie w Ponte di Legno w Lombardii. Tam będą przyjęci przez stowarzyszenie „Amici in cordata nel mondo”.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś ten artykuł. Jeśli chcesz być na bieżąco zapraszamy do zapisania się na newsletter klikając tutaj.