Teologia cia?a: 108. ?Cz?owiek po??dliwo?ci” jest równocze?nie ?cz?owiekiem wezwania”
1 Powiedzieli?my uprzednio, ?e w kontek?cie niniejszych rozwa?ań o strukturze sakramentalnego znaku ma??eństwa musimy mie? przed oczyma nie tylko to, co Chrystus powiedzia? na temat jedno?ci i nierozerwalno?ci ma??eństwa, odwo?uj?c si? do ?pocz?tku”, ale tak?e (i to w powa?nej mierze) to, co znalaz?o wyraz w Kazaniu na Górze, w odwo?aniu si? do ?serca ludzkiego”.
Chrystus, nawi?zuj?c do przykazania ?Nie cudzo?ó?”, mówi o ?cudzo?o?eniu w sercu”: kto patrzy na kobiet?, aby jej po??da?, ju? j? scudzo?o?y? w sercu swoim” (Mt 5,28, w dawnym przek?adzie).
Tak wi?c twierdz?c, ?e znak sakramentalny ma??eństwa — znak ma??eńskiego przymierza m??czyzny i kobiety — kszta?tuje si? w oparciu o odczytan? (i stale odczytywan?) w prawdzie ?mow? cia?a”, zdajemy sobie spraw? z tego, ?e odczytuj?cym, a nast?pnie wypowiadaj?cym t? ?mow?” wed?ug wymagań w?a?ciwych ma??eństwu jako umowie i sakramentowi jest z naturalnego i moralnego punktu widzenia cz?owiek po??dliwo?ci: m??czyzna i kobieta jako ?cz?owiek po??dliwo?ci”. Z pewno?ci? cz?owieka po??dliwo?ci maj? przed oczyma Prorocy Starego Testamentu, kiedy, pos?uguj?c si? analogi?, karc? ?cudzo?óstwo Izraela i Judy”. Analiza s?ów Chrystusa z Kazania na Górze ka?e nam g??biej zrozumie? samo ?cudzo?óstwo”. Równocze?nie analiza tych?e s?ów prowadzi nas do przekonania, ?e ?serce” ludzkie nie jest przez Chrystusa z racji po??dliwo?ci (po??dliwo?ci cia?a) przede wszystkim ?oskar?one i pot?pione”, ale jest ono nade wszystko ?wezwane”. Tu zachodzi zdecydowana rozbie?no?? pomi?dzy antropologi? (antropologiczn? hermeneutyk?) Ewangelii a niektórymi wp?ywowymi przedstawicielami wspó?czesnej hermeneutyki cz?owieka (tzw. mistrzami podejrzeń).
2 Przechodz?c na teren naszej obecnej analizy, mo?emy stwierdzi?, i? jakkolwiek cz?owiek, który w znaku sakramentalnym ma??eństwa: w przysi?dze ma??eńskiej oraz jej realizacji przez ca?e ?ycie — jest zasadniczo ?cz?owiekiem po??dliwo?ci”, jest jednak równocze?nie ?cz?owiekiem wezwania”. Jest ?wezwany” tajemnic? odkupienia cia?a — Bo?? tajemnic?, która równocze?nie jest — w Chrystusie i przez Chrystusa w ka?dym cz?owieku — ludzk? rzeczywisto?ci?. Jest ona równie? okre?lonym etosem — a etos ten, który z istoty swojej jest ?ludzki”, nazwali?my ju? uprzednio etosem odkupienia.
3 W ?wietle Chrystusowych s?ów z Kazania na Górze, w ?wietle ca?ej Ewangelii i Nowego Przymierza, troista po??dliwo?? (a w szczególno?ci po??dliwo?? cia?a) nie niszczy mo?liwo?ci odczytania w prawdzie ?mowy cia?a” — i mo?liwo?ci odczytywania jej stale na nowo, owszem, coraz dojrzalej i pe?niej — przez co znak sakramentalny konstytuuje si? zarówno w swoim pierwszym momencie liturgicznym, jak te? w wymiarze ca?ego ?ycia. W tym?e samym ?wietle nale?y stwierdzi?, ?e o ile po??dliwo?? sama z siebie rodzi wielorakie ?b??dy” w odczytywaniu ?mowy cia?a”, a w parze z tym rodzi równie? ?grzech”, czyli z?o moralne przeciwne cnocie czysto?ci (zarówno zreszt? ma??eńskiej, jak te? i pozama??eńskiej) — to równocze?nie na gruncie etosu odkupienia zawsze pozostaje mo?liwo?? powrotu: nawrócenia od grzechu do czysto?ci jako ?ycia ?wed?ug Ducha” (por. Ga 5,16).
4 Tak wi?c w ewangelicznej i chrze?cijańskiej optyce zagadnienia cz?owiek ?historyczny” (po grzechu pierworodnym) zdolny jest — jako m??czyzna i kobieta — w oparciu o odczytan? w prawdzie ?mow? cia?a” ustanowi? sakramentalny znak mi?o?ci, wierno?ci i uczciwo?ci ma??eńskiej — i to znak trwa?y: ??lubuj? ci mi?o??, wierno?? i uczciwo?? ma??eńsk?, oraz ?e ci? nie opuszcz? a? do ?mierci”. Znaczy to w dalszym ci?gu, ?e cz?owiek jest w sposób rzeczywisty autorem znaczeń, poprzez które, odczytawszy w prawdzie ?mow? cia?a”, zdolny jest równie? w prawdzie kszta?towa? t? mow? w ma??eńskiej i rodzicielskiej wspólnocie osób. Zdolny jest do tego równie? jako ?cz?owiek po??dliwo?ci” — b?d?c równocze?nie ?wezwanym” rzeczywisto?ci? Chrystusowego odkupienia (simul lapsus et redemptus).
5 Poprzez w?a?ciwy dla ma??eństwa jako sakramentu wymiar znaku potwierdzamy okre?lon? antropologi? teologiczn?: okre?lon? hermeneutyk? cz?owieka. Mo?na by j? w tym wypadku nazwa? tak?e ?hermeneutyk? sakramentu”, pozwala nam bowiem rozumie? cz?owieka na podstawie analizy znaku sakramentalnego. Ów cz?owiek — m??czyzna i kobieta — jako szafarz ma??eństwa, jako twórca (wspó?twórca) znaku sakramentalnego, jest podmiotem ?wiadomym i zdolnym do samostanowienia. Tylko na tej podstawie mo?e on by? autorem ?mowy cia?a” — mo?e te? by? autorem (wspó?autorem) ma??eństwa jako znaku: Bo?ego znaku stworzenia i ?odkupienia cia?a”. Fakt, ?e jest on (ona) cz?owiekiem po??dliwo?ci, nie przes?dza o tym, aby cz?owiek ów nie by? zdolny do odczytywania mowy cia?a w prawdzie. Jest ?cz?owiekiem po??dliwo?ci” — ale jest równocze?nie zdolny odró?ni? prawd? od fa?szu w mowie cia?a i mo?e by? autorem znaczeń prawdziwych (lub fa?szywych) tej?e mowy.
6 Jest cz?owiekiem po??dliwo?ci — ale nie jest ca?kowicie zdeterminowany przez ?libido” (w znaczenia, w jakim si? cz?sto tego terminu u?ywa). Determinacja taka oznacza?aby, ?e ca?okszta?t zachowań cz?owieka, cho?by nawet np. wybór bez?eństwa z motywów religijnych, t?umaczy si? tylko swoistymi przekszta?ceniami tego? ?libido”. W takim jednak razie cz?owiek — w obr?bie mowy cia?a — by?by niejako skazany na zasadnicze zafa?szowania: by?by tylko wyrazicielem swoistej determinacji przez ?libido”, a nie by?by wyrazicielem prawdy (lub nieprawdy) samej mi?o?ci oblubieńczej oraz komunii osób, nawet mniemaj?c, ?e jest wyrazicielem tej prawdy. W konsekwencji by?by wi?c skazany na podejrzewanie siebie i drugich, gdy chodzi o prawd? mowy cia?a. Z racji po??dliwo?ci cia?a móg?by by? tylko ?oskar?ony”, a nie móg?by by? prawdziwie ?wezwany”.
?Hermeneutyka sakramentu” pozwala nam wnosi?, ?e cz?owiek jest zawsze zasadniczo ?wezwany”, a nie tylko ?oskar?ony”. I to w?a?nie jako ?cz?owiek po??dliwo?ci”.
(9.2.1983)
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.