Teologia cia?a: 36. Cudzo?óstwo wed?ug prawa i w j?zyku proroków
1 Kiedy Chrystus w Kazaniu na Górze mówi: ?S?yszeli?cie, ?e powiedziano: «Nie cudzo?ó?!»” (Mt 5,27), odwo?uje si? do tego, co ka?dy z Jego s?uchaczy zna? na pami?? i do czego czu? si? zobowi?zany moc? przykazania, które pochodzi od Boga – Jahwe. Jednak?e historia Starego Testamentu ukazuje, ?e ?ycie ludu, który by? zwi?zany z tym Bogiem szczególnym przymierzem, ?ycie poszczególnych ludzi, wielokrotnie odbiega?o od tego przykazania. Wskazuje na to nawet pobie?ne spojrzenie na prawodawstwo, którego obfity zapis znajdujemy w ksi?gach Starego Testamentu.
Przepisy prawa starotestamentowego by?y bardzo surowe. By?y one równie? bardzo szczegó?owe i wnika?y w najdrobniejsze konkrety ?ycia (por. np. Pwt 21,10-13; Lb 30,7-16; Pwt 24,1-4; Pwt 22,13-21 i in.). Mo?na przypuszcza?, ?e im bardziej uwidacznia?a si? w tym prawie legalizacja faktycznego wielo?eństwa, tym bardziej ros?a potrzeba utrzymania jego prawnych rozmiarów i zabezpieczenia legalnych granic. St?d w?a?nie ta wielka ilo?? przepisów, a tak?e surowo?? kar, które prawodawca przewiduje za ich ?amanie. S?dz?c na podstawie wcze?niej przeanalizowanego odwo?ania si? do ?pocz?tku” w rozmowie o nierozerwalno?ci ma??eństwa i w sprawie ?listu rozwodowego”, Chrystus widzi jasno t? podstawow? sprzeczno??, jak? prawo ma??eńskie Starego Zakonu kry?o w sobie, akceptuj?c faktyczn? poligami?, instytucj? na?o?nic obok prawnych ma??onek czy te? prawo do wspó??ycia z niewolnic?1. Mo?na powiedzie?, ?e prawo to, zwalczaj?c grzech, równocze?nie zawiera?o w sobie — lub inaczej: chroni?o — ?spo?eczne struktury grzechu”, stanowi?o ich legalizacj?. W tych okoliczno?ciach istotny etyczny sens przykazania ?Nie cudzo?ó?” musi te? ulega? zasadniczemu przewarto?ciowaniu. Chrystus w Kazaniu na Górze ods?ania na nowo ten sens — to znaczy: przekracza jego tradycyjno-legalne ograniczenia.
2 Warto mo?e w tym miejscu doda?, ?e o ile zakaz cudzo?óstwa jest w swej wyk?adni starotestamentowej nacechowany — rzec mo?na — kompromisem z po??dliwo?ci? cia?a, to stanowisko wobec zboczeń seksualnych jest w nim ca?kowicie jednoznaczne. ?wiadcz? o tym odno?ne przepisy, które przewiduj? kar? ?mierci za homoseksualizm oraz za uprawianie bestializmu. Je?li chodzi o post?powanie Onana, syna Judy (od którego pochodzi nowoczesna nazwa ?onanizm”) to Pismo ?wi?te nazywa je z?ym ?w oczach Pana […] i dlatego tak?e zes?a? na niego ?mier?” (Rdz 38,10).
W ca?o?ci owo szeroko rozbudowane prawo ma??eńskie Starego Testamentu wysuwa na pierwszy plan celowo?? prokreacyjn? ma??eństwa. Stara si? ono w pewnych wypadkach okazywa? jednak? sprawiedliwo?? w stosunku do kobiety i m??czyzny — tak np. gdy chodzi o kar? za cudzo?óstwo, powiedziane jest wyra?nie: ?Ktokolwiek cudzo?o?y z ?on? bli?niego, b?dzie ukarany ?mierci? i cudzo?o?nik, i cudzo?o?nica” (Kp? 20,10) — w ca?o?ci jednak raczej upo?ledza kobiet? i traktuje j? surowiej.
3 Nale?a?oby mo?e jeszcze zwróci? uwag? na j?zyk tego prawodawstwa. Jest to, jak zawsze w takim razie, j?zyk obiektywizuj?cy ówczesnej seksuologii — wa?ny dla ca?okszta?tu rozwa?ań teologii cia?a. Spotykamy si? w nim ze swoistym potwierdzeniem wstydliwego charakteru wszystkiego, co p?ciowe w cz?owieku. Wi?cej jeszcze: to co p?ciowe, jest poniek?d ?nieczyste”, zw?aszcza gdy chodzi o fizjologiczne objawy ludzkiej p?ciowo?ci. ?Ods?anianie nago?ci” (por. np. Kp? 20,11.17-21) jest napi?tnowane jako równoznaczne z dokonaniem niedozwolonego aktu seksualnego, przy czym sam termin wydaje si? do?? znamienny. Nie ulega w?tpliwo?ci, ?e prawodawca stara? si? pos?ugiwa? terminologi?, która odpowiada?a ?wiadomo?ci i obyczajowo?ci ówczesnego spo?eczeństwa. Tak wi?c j?zyk prawodawstwa starotestamentowego musi nas umocni? w przekonaniu, ?e prawodawcy i spo?eczeństwu nie tylko znana jest fizjologia p?ci oraz somatyczne objawy ?ycia seksualnego, ale tak?e s? one w okre?lony sposób warto?ciowane. Trudno oprze? si? wra?eniu, ?e warto?ciowanie to ma charakter negatywny. Nie jest to z pewno?ci? zaprzeczenie prawd znanych nam z Ksi?gi Rodzaju, nie mo?na pomawia? Starego Testamentu — a w nim tak?e Ksi?g prawodawczych — o to, ?e s? prekursorami manicheizmu. Zawarte tam spojrzenie na sprawy cia?a i p?ci jest nie tyle ?negatywne”, czy nawet nie tyle surowe, ile nacechowane owym obiektywizmem, który t?umaczy si? wol? wprowadzenia ?adu w ca?? t? dziedzin? ?ycia ludzkiego. Chodzi za? nie bezpo?rednio o ?ad ?serca”, ale o porz?dek ca?ego ?ycia spo?ecznego, u którego podstaw stoi jak zawsze ma??eństwo i rodzina.
4 Na jedno mo?e jeszcze wypada przez chwil? zwróci? uwag?, mianowicie na uwydatniaj?cy si? w odno?nych ksi?gach Starego Testamentu zwi?zek pomi?dzy moralno?ci?, prawem i medycyn?, gdy chodzi o ca?okszta?t problematyki ?seksualnej”. Ksi?gi te zawieraj? niema?o przepisów praktycznych z dziedziny higieny i medycyny, wedle jej ówczesnego poziomu, a wynikaj?cych bardziej z do?wiadczenia ni? wiedzy (por. np. Kp? 12,1-6; 15,1-28). Wiadomo, ?e do dzisiaj zwi?zek ten jest ?ci?le aktualny. Medycyna stale blisko towarzyszy etyce w tej jak?e rozleg?ej dziedzinie zagadnień, a etyka oraz teologia szukaj? jej wspó?pracy.
5 Kiedy Chrystus w Kazaniu na Górze wypowiada te s?owa: ?S?yszeli?cie, ?e powiedziano: «Nie cudzo?ó?!»”, dodaj?c zaraz: ?a Ja wam powiadam”, staje si? rzecz? jasn?, ?e chce odbudowa? w ?wiadomo?ci swoich s?uchaczy w?a?ciwy, etyczny sens tego przykazania, odcinaj?c si? od interpretacji ?doktorów” — urz?dowych znawców prawa. Oprócz wyk?adni, która pochodzi?a z tej tradycji, Stary Testament dostarcza nam innego jeszcze rozumienia przykazania ?Nie cudzo?ó?”. By?a to tradycja Proroków. Ci ostatni poprzez nawi?zanie do ?cudzo?óstwa” pragn?li uprzytomni? ?Izraelowi i Judzie” najwi?kszy ich grzech, jakim by?o odst?pstwo od jedynego prawdziwego Boga, na rzecz kultów ró?nych bo?ków, które Lud Wybrany ?atwo i pochopnie sobie przyswaja? w kontakcie z innymi ludami. W?a?ciwa dla j?zyka Proroków jest raczej analogia cudzo?óstwa; jednak?e poprzez analogi? ods?ania si? tak?e rozumienie przykazania ?Nie cudzo?ó?”, taka jego interpretacja, której brak odczuwamy w dokumentach prawodawczych. W mowach Proroków, przede wszystkim Izajasza, Ozeasza czy Ezechiela, Bóg Przymierza — Jahwe — przedstawiany jest jako Oblubieniec, a mi?o??, któr? zwi?za? si? z Izraelem, mo?na i nale?y upodobni? do oblubieńczej mi?o?ci ma??onków. I oto Izrael poprzez swoje ba?wochwalstwo, poprzez odst?pstwo od Boga – Oblubieńca, dopuszcza si? wobec niego zdrady takiej, jakiej dopuszcza si? kobieta w stosunku do swego m??a — dopuszcza si? w?a?nie ?cudzo?óstwa”.
6 Prorocy w wymownych s?owach, przy pomocy bardzo nieraz plastycznych obrazów i porównań, przedstawiaj? zarówno mi?o?? Jahwe – Oblubieńca, jak te? ow? zdrad? Izraela – Oblubienicy, która oddaje si? cudzo?óstwu. Temat ten w naszych rozwa?aniach musi jeszcze powróci? (wówczas, gdy poddamy analizie problem ?Sakramentu”), jednak?e ju? teraz nale?y przynajmniej na tyle nad nim si? zatrzyma?, na ile jest to nieodzowne dla zrozumienia s?ów Chrystusa z Mt 5,27-28 oraz dla tej odnowy etosu, jak? s?owa te w sobie nios? (?a Ja wam powiadam”). O ile Izajasz (por. Iz 54; 62,1-5) zdaje si? w swoich tekstach uwydatnia? przede wszystkim mi?o?? Jahwe – Oblubieńca, która w ka?dej sytuacji wychodzi na spotkanie Oblubienicy i przewy?sza wszystkie jej za?amania, o tyle Ozeasz i Ezechiel nie szcz?dz? porównań, a?eby uwydatni? przede wszystkim brzydot? i z?o moralne tego cudzo?óstwa, którego dopuszcza si? oblubienica – Izrael.
Postaramy si? w nast?pnym jeszcze rozwa?aniu g??biej wnikn?? w teksty Proroków, a?eby pe?niej ods?oni? tre??, która w ?wiadomo?ci s?uchaczy Kazania na Górze mog?a odpowiada? przykazaniu ?Nie cudzo?ó?”.
(20.8.1980)
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.