Teologia cia?a: 32. Zagubienie daru wewn?trznej wolno?ci
1 Cia?o ludzkie, jak wiemy nade wszystko z analizy Ksi?gi Rodzaju 2,23-25, cia?o w swej pierwotnej m?sko?ci i kobieco?ci, jest w tajemnicy stworzenia nie tylko ?ród?em p?odno?ci, czyli prokreacji, ale jest w nim ?od pocz?tku” uwydatniony rys oblubieńczy: jest zdolne do wyra?ania takiej mi?o?ci, w której cz?owiek – osoba staje si? darem i przez to spe?nia najg??bszy sens swego istnienia i bytowania. W tej swojej w?a?ciwo?ci cia?o jest wyrazem ducha powo?anego w samej tajemnicy stworzenia do bytowania w komunii osób ?na obraz Boga”. Otó? po??dliwo??, ?która jest ze ?wiata”, a chodzi tu bezpo?rednio o po??dliwo?? cia?a, ogranicza i wypacza ten obiektywny sposób bytowania cia?a ludzkiego, który sta? si? jego udzia?em w tajemnicy stworzenia. Miary tego ograniczenia czy wypaczenia do?wiadcza ?serce” ludzkie przede wszystkim w kr?gu wzajemnych odniesień m??czyzna — kobieta. W?a?nie w do?wiadczeniu ?serca”, kobieco?? i m?sko?? (kobieco?? ?dla” m?sko?ci i vice versa) przestaje jak gdyby by? wyrazem ducha wzywaj?cego do osobowej komunii, a pozostaje tylko przedmiotem atrakcji, poniek?d na miar? tego, co jest ?w ?wiecie”, w ?wiecie istot ?yj?cych, które podobnie jak cz?owiek otrzyma?y b?ogos?awieństwo p?odno?ci (por. Rdz 1).
2 Podobieństwo takie niew?tpliwie zawiera si? w dziele stworzenia, ?wiadczy o nim równie? Rdz 2, zw?aszcza 2,24. Jednak?e wszystko, co stanowi?o ?naturalny”, somatyczny oraz seksualny substrat owej atrakcji, w tajemnicy stworzenia by?o równocze?nie pe?nym wyrazem ducha, wzywaj?cego m??czyzn? i kobiet? do osobowej komunii; po grzechu natomiast, w nowej sytuacji, o jakiej mówi Rdz 3, wyraz ten uleg? os?abieniu i przy?mieniu. Jakby cofn?? si? w profilu wzajemnych odniesień lub te? jakby zosta? zepchni?ty na dalszy plan. Ów naturalny, somatyczny substrat ludzkiego seksualizmu ods?oni? si? jako si?a poniek?d samorodna, nacechowana znamieniem pewnego ?przymusu cia?a”, dzia?aj?ca wedle w?asnej dynamiki, ograniczaj?ca wyraz ducha, ograniczaj?ca prze?ycie daru osoby oraz wymian? daru. S?owa Rdz 3,16, skierowane do pierwszej kobiety, zdaj? si? do?? wyra?nie na to wskazywa? (?ku twemu m??owi b?dziesz kierowa?a swe pragnienia, on za? b?dzie panowa? nad tob?”).
3 Cia?o ludzkie w swej m?sko?ci i kobieco?ci straci?o jak gdyby zdolno?? do wyra?ania takiej mi?o?ci, w której cz?owiek – osoba staje si? darem zgodnie z najg??bsz? struktur? i celowo?ci? swego bytowania osobowego, jak na to wskazywali?my w dawniejszych analizach. Je?li s?du tego nie formu?ujemy w sposób bezwzgl?dny, je?li dodajemy w nim wyra?enie ?jak gdyby”, to dlatego, ?e wymiar daru, owa zdolno?? do wyra?enia mi?o?ci, w której cz?owiek przez sw? kobieco?? czy m?sko?? staje si? darem dla drugiego, nie przesta?a w jakiej? mierze przenika? i kszta?towa? mi?o?ci rodz?cej si? w sercu ludzkim. Sens oblubieńczy cia?a nie sta? si? temu sercu ca?kiem obcy. Nie zosta? w nim ca?kowicie wyparty przez po??dliwo??, zosta? przez nie tylko habitualnie zagro?ony. ?Serce” sta?o si? miejscem wzajemnego przesilania si? mi?o?ci i po??dliwo?ci. Im bardziej po??dliwo?? opanowuje to serce, tym mniej do?wiadcza ono oblubieńczego sensu cia?a, tym mniej staje si? wra?liwe na dar osoby, który poprzez oblubieńczy sens cia?a wyra?a si? we wzajemnych odniesieniach m??czyzny i kobiety. Z pewno?ci? te? owo ?po??danie”, o jakim mówi Chrystus w Mt 5,27-28, pojawia si? w sercu cz?owieka w wielorakiej postaci: nie zawsze jest jawne i oczywiste, czasem bywa ukryte tak, ?e w?a?nie ka?e nazywa? si? ?mi?o?ci?”, cho? równocze?nie przekszta?ca jej autentyczny profil i t?umi przejrzysto?? daru we wzajemnym odniesieniu osób. Czy to znaczy, ?e mamy obowi?zek podejrzewa? ludzkie serce? Nie! To znaczy tylko, ?e musimy je sprawdza?.
4 Obraz po??dliwo?ci cia?a, jaki wy?ania si? w niniejszej analizie, posiada wyra?nie odniesienie do tego obrazu osoby, z którym zwi?zali?my nasze wcze?niejsze rozwa?ania na temat oblubieńczego znaczenia cia?a. Cz?owiek bowiem w?a?nie jako osoba jest tym ?jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chcia? dla niego samego”, i równocze?nie tym, który ?nie mo?e odnale?? si? w pe?ni inaczej, jak tylko przez bezinteresowny dar z siebie samego”1. Po??dliwo?? w ogóle — a po??dliwo?? cia?a w szczególno?ci — godzi w ten w?a?nie ?bezinteresowny dar”, odbiera cz?owiekowi poniek?d t? godno?? daru, jaki wyra?a jego cia?o przez sw? kobieco?? i m?sko??, w pewnym sensie go ?depersonalizuje”, czyni przedmiotem ?dla drugiego”. Zamiast by? ?wspólnie z drugim” podmiotem w jedno?ci — owszem, w sakramentalnej ?jedno?ci cia?a” — cz?owiek staje si? dla cz?owieka, kobieta dla m??czyzny czy te? odwrotnie — przedmiotem. S?owa z Rdz 3,16, a przedtem Rdz 3,7, ?wiadcz? o tym z ca?? wyrazisto?ci? kontrastu w stosunku do Rdz 2,23-25.
5 Naruszaj?c wymiar daru we wzajemnym ?dla” m??czyzny i kobiety, po??dliwo?? podwa?a równocze?nie to, ?e ka?de z nich jest chciane przez Stwórc? ?dla niego samego”. Przedmiotowo?? osoby ust?puje niejako przed przedmiotowo?ci? cia?a. Cz?owiek staje si? dla cz?owieka, kobieta dla m??czyzny i na odwrót, przedmiotem z racji cia?a. Po??dliwo?? oznacza jakby jednostronne lub wzajemne zredukowanie osobowych odniesień m??czyzny i kobiety do cia?a i p?ci w tym znaczeniu, ?e odniesienia te staj? si? poniek?d niezdolne do przyj?cia wzajemnego daru osoby. Nie ogarniaj?, nie podejmuj? kobieco?ci i m?sko?ci w pe?nym wymiarze osobowej podmiotowo?ci, nie konstytuuj? do?wiadczenia komunii, pozostaj? jak gdyby jednostronnie ?seksualnie” zdeterminowane.
6 Po??dliwo?? oznacza zagubienie wewn?trznej wolno?ci daru. Oblubieńczy sens cia?a ludzkiego jest zwi?zany z t? w?a?nie wolno?ci?. Cz?owiek mo?e stawa? si? darem, m??czyzna i kobieta mog? bytowa? w relacji wzajemnego obdarowania sob?, o ile ka?dy z nich posiada sam siebie. Po??dliwo??, która ujawnia si? jako swego rodzaju ?przymus cia?a”, ogranicza wewn?trznie i zacie?nia posiadanie samego siebie, a przez to uniemo?liwia w pewnym sensie wewn?trzn? wolno?? daru. Wraz z tym musi te? ulec przy?mieniu to pi?kno, które cia?o ludzkie w swej m?sko?ci i kobieco?ci posiada jako wyraz ducha. Pozostaje cia?o jako przedmiot po??dania, a wraz z tym jako ?teren przyw?aszczenia” drugiego cz?owieka. Po??dliwo?? sama z siebie nie jednoczy, ale przyw?aszcza. Uk?ad obdarowania zamienia si? w uk?ad przyw?aszczenia.
W tym miejscu wypada nam przerwa? dzisiejsze rozwa?anie. Ostatni problem w nim poruszony jest tak donios?y, a zarazem tak subtelny z punktu widzenia ró?nicy pomi?dzy autentyczn? mi?o?ci? (czyli ?komuni? osób”) a po??dliwo?ci?, ?e wypadnie nam do niego powróci? podczas najbli?szego naszego spotkania.
(23.7.1980)
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.