Teologia cia?a: 27. Radykalna zmiana znaczenia pierwotnej nago?ci
1 Zacz?li?my poprzednio mówi? o wstydzie, jaki zrodzi? si? w sercu pierwszego cz?owieka: m??czyzny i kobiety, wraz z grzechem.
Pierwsze zdanie opisu jahwistycznego na ten temat brzmi nast?puj?co: ?a wtedy otworzy?y si? im obojgu oczy i poznali, ?e s? nadzy; spletli wi?c ga??zki figowe i zrobili sobie przepaski” (Rdz 3,7). Zdanie to, które mówi o wstydzie wzajemnym m??czyzny i kobiety jako symptomie upadku (status naturae lapsae) nale?y osadzi? w ca?o?ci tego? opisu. Wstyd si?ga g??biej, zdaje si? porusza? w tym momencie same podstawy ich bytowania. ?Gdy za? m??czyzna i jego ?ona us?yszeli kroki Boga – Jahwe przechadzaj?cego si? po ogrodzie, […] skryli si? przed Bogiem – Jahwe w?ród drzew ogrodu” (Rdz 3,8). Potrzeba ukrycia si? wskazuje na to, ?e w g??bi wstydu, który wzajemnie im si? udzieli? jako bezpo?redni owoc drzewa poznania dobra i z?a, dojrza? l?k wobec Boga — l?k, którego przedtem nie znali. ?Bóg – Jahwe zawo?a? na m??czyzn? i zapyta? go: «Gdzie jeste??» On odpowiedzia?: «Us?ysza?em Twój g?os w ogrodzie, przestraszy?em si?, bo jestem nagi, i ukry?em si?»” (Rdz 3,9-10). Do istoty wstydu zawsze nale?y jaki? l?k — jednak?e ten pierworodny wstyd w szczególnej mierze ods?ania oblicze l?ku: ?przestraszy?em si?, bo jestem nagi”. Czujemy, ?e chodzi tu o co? g??bszego ni? sam tylko wstyd cia?a po??czony ze ?wie?o u?wiadomion? jego nago?ci?. M??czyzna usi?uje wstydem swej nago?ci pokry? w?a?ciwe ?ród?o l?ku. Poniek?d wskazuje na skutek, aby nie nazwa? po imieniu samej przyczyny. I wtedy Bóg – Jahwe czyni to za niego: ?Któ? ci powiedzia?, ?e jeste? nagi? Czy mo?e zjad?e? z drzewa, z którego ci zakaza?em je???” (Rdz 3,11).
2 Przejmuj?ca jest precyzja tego dialogu, przejmuj?ca precyzja ca?ego opisu. Ujawnia ona powierzchni? ludzkich prze?y? w ten sposób, ?e ods?ania zarazem ich g??bi?. W?ród tego wszystkiego ?nago??” ma nie tylko znaczenie dos?owne, nie tylko odnosi si? do cia?a i nie tylko ze wzgl?du na cia?o jest ?ród?em zawstydzenia. Oto przez ?nago??” ujawnia si? cz?owiek pozbawiony uczestnictwa w Darze, cz?owiek wyobcowany z tej Mi?o?ci, która by?a ?ród?em pierwotnego obdarowania, ?ród?em pe?nej miary dobra przeznaczonej dla stworzenia. Cz?owiek ten, wedle formu? teologicznego nauczania Ko?cio?a, zosta? pozbawiony darów nadprzyrodzonych i pozaprzyrodzonych, które nale?a?y do jego ?wyposa?enia” przed grzechem, dozna? te? uszczerbku w tym, co nale?y do samej natury, do cz?owieczeństwa, w pierwotnej pe?ni ?Bo?ego daru”. Trojaka po??dliwo?? nie odpowiada pe?ni tego obrazu, ale w?a?nie owym uszczerbkom, brakom i ograniczeniom, które pojawi?y si? wraz z grzechem. Po??dliwo?? t?umaczy si? brakiem. Brak zapuszcza jednak swe korzenie w pierwotnej g??bi ludzkiego ducha. Je?li próbujemy to ?ledzi? u samego pocz?tku, na progu do?wiadczeń cz?owieka ?historycznego”, musimy wzi?? pod uwag? zarówno wszystkie s?owa Boga – Jahwe wypowiedziane do niewiasty (Rdz 3,16) i do m??czyzny (Rdz 3,17-19), musimy równie? podda? analizie stan ?wiadomo?ci obojga, co tekst jahwistyczny wyra?nie nam u?atwia. Ju? wcze?niej zwrócili?my uwag? na jego literack? specyfik? w tym wzgl?dzie.
3 Jaki stan ?wiadomo?ci mo?e wyra?a? si? w tych s?owach: ?przestraszy?em si?, bo jestem nagi, i ukry?em si??” Jakiej prawdzie wewn?trznej s?owa te odpowiadaj?? O jakim poczuciu sensu w?asnego cia?a ?wiadcz?? Z pewno?ci? jest to stan g??boko ró?ni?cy si? od pierwotnego. S?owa z Ksi?gi Rodzaju 3,10 ?wiadcz? wprost i bezpo?rednio o radykalnej wr?cz zmianie znaczenia pierwotnej nago?ci. W stanie pierwotnej niewinno?ci nago?? ta — jak stwierdzili?my ju? dawniej — nie by?a wyrazem braku, oznacza?a ona pe?n? akceptacj? cia?a w ca?ej cz?owieczej, a wi?c osobowej prawdzie tego cia?a. Cia?o jako wyraz osoby by?o pierwszym znakiem obecno?ci cz?owieka w widzialnym ?wiecie. W ?wiecie tym cz?owiek potrafi? od pocz?tku wyodr?bni? siebie, jakby ?wyosobni?” — czyli potwierdzi? jako osob? — równie? przez swoje cia?o. Nosi?o ono na sobie jakby widoczny rys tej transcendencji, moc? której cz?owiek jako osoba przerasta widzialny ?wiat istot ?yj?cych (animalia). W tym znaczeniu cia?o ludzkie by?o od pocz?tku wiernym ?wiadkiem i wra?liwym sprawdzianem pierwotnej ?samotno?ci” cz?owieka w ?wiecie, staj?c si? zarazem przez sw? m?sko?? i kobieco?? przejrzystym wymiarem wzajemnego obdarowania w komunii osób. W ten sposób cia?o ludzkie w tajemnicy stworzenia nosi?o na sobie niepow?tpiewalne znami? ?obrazu Boga”, stanowi?o te? swoiste ?ród?o pewno?ci tego obrazu wyra?onego w ca?ym cz?owieczeństwie. Pierwotna akceptacja cia?a by?a poniek?d podstaw? akceptacji ?wiata widzialnego w jego szczytowym punkcie. Dawa?a ona z kolei cz?owiekowi gwarancj? panowania nad ?wiatem, nad ziemi?, któr? mia? czyni? sobie poddan? (por. Rdz 1,28).
4 S?owa: ?przestraszy?em si?, bo jestem nagi i ukry?em si?” (Rdz 3,10) ?wiadcz? o radykalnej zmianie tego uk?adu. Cz?owiek traci niejako t? pierwotn? pewno?? ?obrazu Boga” wyra?on? w swoim ciele. Traci te? niejako poczucie prawa do udzia?u w tej widzialno?ci ?wiata, jak? cieszy? si? w tajemnicy stworzenia. Prawo to znajdowa?o sw? podstaw? w g??bi cz?owieka, w tym, ?e on sam uczestniczy? w Boskim ogl?dzie ?wiata i swego w?asnego cz?owieczeństwa, co dawa?o mu g??boki pokój i rado?? prze?ywania prawdy i warto?ci swego cia?a, w ca?ej tej prostocie, jak? przej??o ono do Stwórcy: ?widzia? Bóg, ?e by?o bardzo dobre” (Rdz 1,31).
S?owa Ksi?gi Rodzaju 3,10: ?przestraszy?em si?, bo jestem nagi, i ukry?em si?” mówi? o za?amaniu si? tej pierwotnej akceptacji cia?a jako znaku osoby w widzialnym ?wiecie. Wraz z tym zdaje si? ulega? zachwianiu akceptacja ?wiata materialnego w relacji do cz?owieka. S?owa Boga – Jahwe zapowiadaj? jakby wrogo?? ?wiata, opór przyrody w stosunku do cz?owieka i jego zadań, zapowiadaj? trud, jakiego dozna ludzkie cia?o w zetkni?ciu z poddan? sobie ziemi? (por. Rdz 3,17-19: ?przekl?ta niech b?dzie ziemia z twego powodu: w trudzie b?dziesz zdobywa? od niej po?ywienie dla siebie po wszystkie dni twego ?ycia. Cierń i oset b?dzie ci ona rodzi?a, a przecie? pokarmem twym s? p?ody roli. W pocie wi?c oblicza twego b?dziesz musia? zdobywa? po?ywienie, póki nie wrócisz do ziemi, z której zosta?e? wzi?ty”). Kresem tego trudu, tego zmagania si? cz?owieka z ziemi?, jest ?mier?: ?bo prochem jeste? i w proch si? obrócisz” (Rdz 3,19).
W tym kontek?cie, a raczej w tej perspektywie, s?owa Ksi?gi Rodzaju 3,10: ?przestraszy?em si?, bo jestem nagi, i ukry?em si?” zdaj? si? wyra?a? jakby poczucie bezbronno?ci cz?owieka wobec ?wiata, bezbronno?ci ca?ej jego somatycznej struktury wobec procesów przyrody dzia?aj?cych z nieuchronn? konieczno?ci?. Mo?e wi?c tkwi w tej przejmuj?cej wypowiedzi jaki? ?wstyd kosmiczny”, w którym dochodzi do g?osu istota stworzona ?na obraz Boga”, powo?ana do tego, aby ?ziemi? czyni? sobie poddan?”, aby nad ni? ?panowa?” (por. Rdz 1,18), a która zarazem — u pocz?tku swych historycznych do?wiadczeń, w tak wyra?ny sposób poddana zostaje ziemi t? w szczególno?ci ?cz??ci?” swej transcendentnej konstytucji, któr? stanowi w?a?nie cia?o.
Wypada nam w tym miejscu przerwa? nasze rozwa?ania na temat znaczenia owego ?pierworodnego wstydu” z Ksi?gi Rodzaju. Wrócimy do nich za tydzień.
(14.5.1980)
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.