Teologia cia?a: 25. Tre?? etyczna i antropologiczna przykazania ?Nie cudzo?ó?”
1 Przypomnijmy s?owa z Kazania na Górze, do których nawi?zujemy w bie??cym ci?gu naszych ?rodowych rozwa?ań: ?S?yszeli?cie — mówi Chrystus — ?e powiedziano: Nie cudzo?ó?! A Ja wam powiadam: Ka?dy, kto po??dliwie patrzy na kobiet?, ju? si? w swoim sercu dopu?ci? z ni? cudzo?óstwa” (Mt 5,27-28).
Ów cz?owiek, do którego Jezus tutaj si? odwo?uje, jest to cz?owiek ?historyczny” — taki, jakiego ?pocz?tek”, czyli zarazem ?prehistori? teologiczn?”, ?ledzili?my we wcze?niejszych analizach. Jest to — bezpo?rednio bior?c — ten, który s?ucha w?asnymi uszami Kazania na Górze. Wraz z nim jednak ka?dy inny cz?owiek jest usytuowany wobec tego momentu historii na wielkim obszarze przesz?o?ci i na równie rozleg?ym obszarze przysz?o?ci. Do tej ?przysz?o?ci” w stosunku do Kazania na Górze nale?y równie? nasza tera?niejszo??, wspó?czesno??: jest tym cz?owiekiem poniek?d ?ka?dy”. Zarówno cz?owiek przesz?o?ci, jak i cz?owiek przysz?o?ci mo?e by? tym, który zna przykazanie ?nie cudzo?ó?” jako ?tre?? Prawa” (por. Rz 2,22-23), ale mo?e by? tak?e tym, o którym w Li?cie do Rzymian czytamy, i? tre?? ta tylko ?wypisana jest w jego sercu” (por. Rz 2,15).
W ?wietle przeprowadzonych uprzednio rozwa?ań, jest to ten cz?owiek, który ze swego ?pocz?tku” wyniós? okre?lone poczucie sensu cia?a, zrodzone naprzód ?przed progiem” swych historycznych do?wiadczeń w samej tajemnicy stworzenia, skoro wy?oni? si? z niej ?jako m??czyzna i kobieta” (Rdz 1,27). Jest to ten cz?owiek historyczny, który u ?pocz?tku” swych ziemskich dziejów znalaz? si? ?wewn?trz” poznania dobra i z?a, ?ami?c pierwotne Przymierze ze swym Stwórc?. Jest to ten cz?owiek – m??czyzna, który ?pozna? swoj? ?on?” (kobiet?), i wielokrotnie ?poznawa?”, a ona ?poczyna?a i rodzi?a” (por. Rdz 4,1-2) zgodnie z postanowieniem Stwórcy si?gaj?cym jeszcze stanu pierwotnej niewinno?ci (por. Rdz 1,28 oraz 2,24).
2 Do tego w?a?nie cz?owieka zwraca si? Chrystus w Kazaniu na Górze, w szczególno?ci w s?owach Mt 5,27-28. Zwraca si? do cz?owieka okre?lonego momentu historii, a równocze?nie do wszystkich ludzi obj?tych t? sam? histori? cz?owieka. Zwraca si? — jak ju? stwierdzili?my — do cz?owieka ?wewn?trznego”. S?owa Chrystusa maj? wyra?n? zawarto?? antropologiczn?, dotykaj? poniek?d tych znaczeń odwiecznych, przez które buduje si? ?adekwatna” antropologia. Przez swoj? etyczn? tre?? s?owa te zarazem buduj? tak? antropologi?, domagaj? si? niejako, aby cz?owiek wszed? w swój pe?ny obraz. Cz?owiek, który jest ?cia?em”, który jako m??czyzna odnosi si? przez swoje cia?o i p?e? do kobiety (na to bowiem wskazuje równie? zwrot ?nie cudzo?ó?”), winien w ?wietle tych s?ów Chrystusa odnale?? si? w swoim wn?trzu, w swoim ?sercu”. ?Serce” jest tym wymiarem cz?owieczeństwa, z którym bezpo?rednio ??czy si? poczucie sensu ludzkiego cia?a i ?ad tego poczucia. Chodzi tutaj zarówno o ów sens, który w dawniejszych analizach nazwali?my ?oblubieńczym”, jak te? o ten, który nazwali?my ?rodzicielskim”. O jaki za? chodzi ?ad?
3 Ca?y obecny rozdzia? naszych rozwa?ań ma stanowi? odpowied? na to w?a?nie pytanie — odpowied? si?gaj?c? nie tylko racji etycznych, ale tak?e antropologicznych, pozostaj? one bowiem w ?cis?ym wzajemnym zwi?zku. Na razie wypada ustali? wst?pne znaczenie tekstu Mt 5,27-28, znaczenie u?ytych w nim wyra?eń oraz wzajemny stosunek.
Cudzo?óstwo, do którego odnosi si? wprost i bezpo?rednio przykazanie ?nie cudzo?ó?”, oznacza naruszenie tej jedno?ci, przez któr? m??czyzna i kobieta tylko jako ma??onkowie mog? si? ze sob? ??czy? tak ?ci?le, ?e staj? si? ?jednym cia?em” (Rdz 2,24). Cudzo?o?y m??czyzna, je?li ??czy si? w taki sposób z kobiet?, która nie jest jego ma??onk?, ?on?. Cudzo?o?y te? kobieta, je?li ??czy si? w taki sposób z m??czyzn?, który nie jest jej m??em. Nale?y wnosi?, ?e owo ?cudzo?óstwo w sercu”, którego dopuszcza si? m??czyzna, gdy ?po??dliwie patrzy na kobiet?”, oznacza ?ci?le okre?lony akt wewn?trzny. Jest to po??danie skierowane w tym wypadku przez m??czyzn? w stron? kobiety, która nie jest jego ?on?, a zmierzaj?ce do tego, aby z??czy? si? z ni? tak, jak z w?asn? ?on?, czyli — u?ywaj?c raz jeszcze s?ów Rdz 2,24 — ?tak ?ci?le, ?e staj? si? jednym cia?em”.
Po??danie takie jako akt wewn?trzny wyzwala si? przez zmys? wzroku, przychodzi wraz z patrzeniem, tak jak w wypadku Dawida i Batszeby (por. 2 Sm 11,2), u?ywaj?c przyk?adu biblijnego. Zwi?zek po??dania ze zmys?em wzroku zosta? szczególnie uwydatniony w s?owach Chrystusa.
4 S?owa te nie mówi? wyra?nie, i? owa kobieta — przedmiot po??dania — jest cudz? ?on?, lub te?, ?e nie jest po prostu ?on? m??czyzny, który w ten sposób na ni? patrzy.
Mo?e by? cudz? ?on?, mo?e w ogóle nie by? zwi?zana ma??eństwem. Tego nale?y si? raczej domy?la?, zw?aszcza na podstawie zwrotu, który to, czego patrz?cy m??czyzna dopuszcza si? ?w sercu swoim”, okre?la w?a?nie jako ?cudzo?óstwo”: dopu?ci? si? cudzo?óstwa w sercu swoim”. Z tego te? nale?y prawid?owo wnioskowa?, ?e takie po??dliwe spojrzenie skierowane w stron? w?asnej ?ony nie jest cudzo?óstwem ?w sercu” — po prostu dlatego, ?e odno?ny akt wewn?trzny m??czyzny odnosi si? do kobiety, która jest jego ?on?, a wi?c w stosunku do której ?cudzo?óstwo” nie mo?e zachodzi?! Je?li wspó??ycie ma??eńskie jako akt zewn?trzny, w którym oboje ???cz? si? ze sob? tak ?ci?le, ?e staj? si? jednym cia?em”, ma pe?ne pokrycie etyczne w stosunku danego m??czyzny do kobiety b?d?cej jego ?on?, to analogiczne pokrycie ma równie? akt wewn?trzny w tej samej relacji.
5 Tym niemniej owo ?po??danie”, na co wskazuje zwrot ?po??dliwie patrzy”, ma swój w?asny wymiar biblijny i teologiczny, którego nie mo?emy tutaj nie ods?oni?. Je?li nawet nie ods?ania si? on wprost i bezpo?rednio w tym jednym konkretnym wyra?eniu z Mt 5,27-28, to jednak tkwi bardzo g??boko w ca?o?ciowym kontek?cie objawienia cia?a. I do tego kontekstu musimy si?gn??, je?li to Chrystusowe odwo?anie si? do ?serca”, do cz?owieka wewn?trznego, ma zabrzmie? ca?? pe?ni? prawdy. Sama wypowied? z Kazania na Górze (Mt 5,27-28) ma przede wszystkim charakter naprowadzaj?cy. Chrystus zwraca si? w swych s?owach bezpo?rednio i wprost tylko do m??czyzny jako do tego, który ?patrzy po??dliwie” na kobiet?. Nie znaczy to jednak, ?e s?owa te swym sensem etycznym nie dosi?gaj? kobiety. Chrystus wyra?a si? w ten sposób, ?eby zilustrowa? konkretnym przyk?adem, jak nale?y rozumie? ?wype?nienie Prawa” wedle znaczenia, jakie nada? mu Bóg – Prawodawca, a tak?e jak nale?y rozumie? owo ?obfitowanie sprawiedliwo?ci” w cz?owieku zachowuj?cym szóste przykazanie Dekalogu. Mówi?c w ten sposób chce, aby?my nie zatrzymali si? na samym przyk?adzie, ale zrozumieli pe?ny sens etyczny i antropologiczny tej wypowiedzi. Je?li posiada ona charakter naprowadzaj?cy, to znaczy, ?e po jej ?ladach mo?emy doj?? do zrozumienia ogólnie wa?nej prawdy o cz?owieku ?historycznym” — wa?nej dla teologii cia?a. Dalsze etapy rozwa?ań, które kolejno podejmujemy, maj? nas do zrozumienia tej prawdy przybli?y?.
(23.4.1980)
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.