W?oska zakonnica i lekarka: wirus ukaza? potrzeb? Boga i mi?dzyludzkich relacji
Beata Zaj?czkowska – Watykan
36-letnia s. Mariachiara zg?osi?a si? do pomocy po tym, jak otrzyma?a pierwsze pro?by od zdesperowanych kolegów-lekarzy mówi?ce, ?e wirus przekracza ich naj?mielsze wyobra?enia i zaczyna brakowa? personelu medycznego. ?Zast?pi?am lekarza, który zachorowa? ratuj?c innych. Sytuacja by?a bardzo trudna. Uderzy?o mnie ogromne oddanie i braterstwo. Nikt si? nie ogl?da? na drugiego, tylko robili?my. co by?o potrzeba. Lekarze, piel?gniarki i salowe stali si? wielk? ekip? solidarno?ci” – wspomina s. Mariachiara. Wyznaje, ?e nigdy wcze?niej w czasie swej pracy lekarza nie musia?a ogranicza? kontaktu mi?dzy chorymi a ich rodzin?. To by?o dla niej najtrudniejsze. ?W uszach brzmi mi b?aganie syna, który chcia? móc pomodli? si? przy umieraj?cej matce i si? z ni? po?egna?, a ja nie mog?am go wpu?ci? na oddzia?” – wspomina. Dodaje, ?e nie rozstawa?a si? z telefonem, by móc umo?liwi? rodzinom kontakt z chorymi, szczególnie le??cymi pod respiratorem.
W?oska franciszkanka i lekarka podkre?la, ?e cho? pracowa?a bez habitu i wielu pacjentów nie wiedzia?o kim jest, to jej obecno?? sta?a si? wa?na. ?Inni lekarze przychodzili do mnie prosz?c, bym pomodli?a si? przy umieraj?cych. Cz?sto te? sami zadawali mi pytania o sens tego, co si? dzieje i sens naszego ?ycia” – wspomina. ?Do?wiadczyli?my mocno konieczno?ci zmartwychwstania. Bez tego patrzenie na kolejne oddalaj?ce si? konwoje wojskowe pe?ne trumien by?oby nie do prze?ycia” – zauwa?a s. Mariachiara.
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.