Papie? Franciszek: zaufa? temu spojrzeniu mi?o?ci
ks. Marek Weresa ¨C Watykan
Franciszek we wst?pie wskaza?, ?e droga Zbawiciela ?nas kosztuje¡±. W ?wiecie, który wszystko kalkuluje, bezinteresowno?? ma wysok? cen?. ?W darze, natomiast, wszystko rozkwita na nowo: miasto podzielone na ró?ne ugrupowania i rozdarte konfliktami zmierza ku pojednaniu; wypalona religijno?? odkrywa na nowo p?odno?? Bo?ych obietnic; nawet serce z kamienia mo?e przemieni? si? w serce z cia?a¡± - napisa? Papie?.
W Jezusie wszyscy jeste?my odnalezieni
Papieskie rozwa?ania poruszaj? tematy zwi?zane z ?yciem cz?owieka. W?ród nich znalaz?y si? m.in. wolno??, egoizm, odpowiedzialno??, wiara, hipokryzja, upokorzenie, umiej?tno?? czekania.
Jeden z tematów dotyka rado?ci. ?Upada? i podnosi? si?, upada? i znów si? podnosi?. Jezu, tak nas nauczy?e? odczytywa? zdarzenia ludzkiego ?ycia¡± - pisze Franciszek kontempluj?c drugi upadek Jezusa. Ojciec ?wi?ty zaznacza, ?e do?wiadczenie rado?ci p?ynie z ?nowych pocz?tków¡±. Jezus ¨C poprzez swoj? drog? krzy?ow? ¨C sta? si? ?Panem rado?ci¡±. ?Zwrócenie si? ku Tobie, który upadasz i podnosisz si?, jest zmian? kursu i zmian? kroku. To nawrócenie, które przywraca rado?? i sprowadza nas do domu¡± - zaznaczy?.
Jezus jest prawdziwym Jubileuszem
Przy kolejnych stacjach nabo?e¨½stwa, Papie? Franciszek wskaza?, czym jest droga krzy?owa dla uczniów Jezusa. Z jednej strony jest szans?, któr? ju? ?zbyt wiele razy odrzucili?my¡±. Jednocze?nie Zbawiciel pokazuje, ?e ?nie umywa r?k¡±, ci?gle mi?uje ?w milczeniu¡±. On ju? dokona? wyboru, a teraz czas na nas. Ojciec ?wi?ty doda?, ?e droga krzy?a Jezusa jest nie tylko tras? pod gór?, ale to tak?e zst?pienie ku ludziom ¨C ku tym, których Pan Jezus umi?owa?; ku ?wiatu, który mi?uje Bóg. ?Padaj?c znów na ziemi?, na drodze krzy?owej, jeste? Zbawicielem tej naszej ziemi¡± - doda?.
?Bo?e ekonomia, natomiast nie zabija, nie odrzuca, nie mia?d?y¡± - wskaza? Ojciec ?wi?ty. Poprzez kolejne upadki Zbawiciela, Droga krzy?owa jest momentem, w którym niebo dokona?o uni?enia. ?Twoja droga, Jezu, jest drog? B?ogos?awie¨½stw ¨C zaakcentowa? Papie? i doda? ¨C Na drodze krzy?owej nasze oblicze, jak Twoje, mo?e wreszcie sta? si? promienne i nie?? b?ogos?awie¨½stwo¡±.
Pe?na tre?? papieskich rozwa?a¨½:
VIA CRUCIS 2025
Wprowadzenie
Droga na Kalwari? wiedzie po?ród naszych codziennych dróg. Ale my, Panie, idziemy zazwyczaj w kierunku przeciwnym ni? Ty. Mo?e si? nam tak w?a?nie przydarzy?, ?e natkniemy si? na Twoje oblicze, ?e, skrzy?uj? si? nasze spojrzenia. My pod??amy dalej, jak zwykle, a Ty podchodzisz do nas. Twoje oczy czytaj? nasze serca. Wtedy wahamy si?, czy i?? dalej, jakby nic si? nie sta?o. Mo?emy si? odwróci?, spojrze? na Ciebie, pój?? za Tob?. Mo?emy uto?sami? si? z Twoj? drog? i zrozumie?, ?e lepiej jest zmieni? kierunek.
Z Ewangelii wed?ug ?w. Marka (10, 21)
Wtedy Jezus spojrza? na niego z mi?o?ci? i rzek? mu: «Jednego ci brakuje. Id?, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a b?dziesz mia? skarb w niebie. Potem przyjd? i chod? za Mn?».
Jezus ¨C to jest Twoje imi?, i naprawd? w tobie «Bóg zbawia». Bóg Abrahama, który powo?uje, Bóg Izaaka, który troszczy si? i podejmuje dzia?ania, Bóg Jakuba, który b?ogos?awi, Bóg Izraela, który wyzwala: w Twoim spojrzeniu, Panie, gdy przechodzisz przez Jeruzalem, jest ca?e objawienie. W Twoich krokach, które wychodz? z miasta, jest nasze wyj?cie ku nowej ziemi. Przyszed?e?, aby zmieni? ?wiat: oznacza to dla nas zmian? kierunku, dostrze?enie dobra Twoich ?ladów, zgod?, aby wspomnienie Twoich oczu dzia?a?o w naszych sercach.
Droga Krzy?owa jest modlitw? tych, którzy s? w drodze. Przecina nasze zwyk?e ?cie?ki, aby?my przeszli ze znu?enia ku rado?ci. To prawda, ?e droga Jezusa nas kosztuje: w tym ?wiecie, który wszystko kalkuluje, bezinteresowno?? ma wysok? cen?. W darze, natomiast, wszystko rozkwita na nowo: miasto podzielone na ró?ne ugrupowania i rozdarte konfliktami zmierza ku pojednaniu; wypalona religijno?? odkrywa na nowo p?odno?? Bo?ych obietnic; nawet serce z kamienia mo?e przemieni? si? w serce z cia?a. Trzeba tylko pos?ucha? zaproszenia: ?Przyjd? i chod? za Mn?¡±. I zaufa? temu spojrzeniu mi?o?ci.
Stacja I
Jezus na ?mier? skazany
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 13-16)
Pi?at wi?c kaza? zwo?a? arcykap?anów, cz?onków Sanhedrynu oraz lud i rzek? do nich: «Przywiedli?cie mi tego cz?owieka pod zarzutem, ?e podburza lud. Otó? ja przes?ucha?em go wobec was i nie znalaz?em w nim ?adnej winy w sprawach, o które go oskar?acie. Ani te? Herod ¨C bo odes?a? go do nas; przecie? nie pope?ni? on nic godnego ?mierci. Ka?? go wi?c wych?osta? i uwolni?».
Tak si? nie sta?o. Nie wypu?ci? Ci? na wolno??. A jednak mog?o by? inaczej. To dramat daru naszej wolno?ci. To w?a?nie przez ni?, Panie, tak wysoko nas ceni?e?. Obdarzy?e? zaufaniem Heroda, Pi?ata, przyjació? i nieprzyjació?. Jeste? niezmienny w zaufaniu, z jakim odda?e? si? w nasze r?ce. Mo?emy z tego czerpa? cuda: uwalniaj?c tego, który jest niesprawiedliwie oskar?ony, zg??biaj?c z?o?ono?? sytuacji, przeciwstawiaj?c si? os?dom, które zabijaj?. Równie? Herod móg? pój?? za ?wi?tym niepokojem, który go do Ciebie poci?ga?: nie uczyni? tego, nawet gdy ostatecznie znalaz? si? w Twojej obecno?ci. Pi?at móg? Ciebie uwolni?: ju? Ciebie uniewinni?. Jednak, nie uczyni? tego. Droga krzy?owa, Jezu, jest szans?, któr? ju? zbyt wiele razy odrzucili?my. Wyznajemy to: wi??niowie ról, z których nie chcieli?my zrezygnowa?, zaniepokojeni niedogodno?ciami zwi?zanymi ze zmian? kierunku. Ty wci??, w milczeniu, stoisz przed nami: w ka?dej siostrze i bracie, wystawionych na os?d i uprzedzenia. Powracaj? argumenty religijne, luki prawne, pozorny zdrowy rozs?dek, który nie anga?uje si? w los innych: tysi?c powodów ci?gnie nas na stron? Heroda, kap?anów, Pi?ata i t?umu. A jednak, mo?e by? inaczej. Ty, Jezu, nie umywasz od tego r?k. Nadal mi?ujesz, w milczeniu. Dokona?e? swojego wyboru, a teraz kolej na nas.
Módlmy si? mówi?c: Jezu, otwórz moje serce
Kiedy stoi przede mn? osoba os?dzana. Jezu, otwórz moje serce
Kiedy moje pewniki s? uprzedzeniami. Jezu, otwórz moje serce
Kiedy jestem ograniczony rygoryzmem. Jezu, otwórz moje serce
Kiedy dobro subtelnie mnie poci?ga. Jezu, otwórz moje serce
Kiedy chcia?bym by? odwa?ny, ale boj? si? przegra?. Jezu, otwórz moje serce
Stacja II
Jezus bierze krzy? na swe ramiona
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (9, 43b-45)
Gdy tak wszyscy pe?ni byli podziwu dla wszystkich Jego czynów, Jezus powiedzia? do swoich uczniów: «We?cie wy sobie dobrze do serca te s?owa: Syn Cz?owieczy b?dzie wydany w r?ce ludzi». Lecz oni nie rozumieli tego powiedzenia; by?o ono zakryte przed nimi, tak ?e go nie poj?li, a bali si? zapyta? Go o to powiedzenie.
Jezu, od wielu miesi?cy, a mo?e nawet lat, ten ci??ar spoczywa? na Twoich ramionach. Kiedy o nim mówi?e?, nikt Ciebie nie s?ucha?: opór nie do pokonania, nawet intuicyjnie. Nie wybra?e? sobie sam tego krzy?a, lecz czu?e?, ?e zbli?a si? on do Ciebie, coraz wyra?niej. Je?li go przyj??e?, to dlatego, ?e czu?e? nie tylko jego ci??ar, ale i odpowiedzialno??. Droga Twojego krzy?a, Jezu, to nie tylko droga pod gór?. To Twoje zst?pienie ku tym, których umi?owa?e?, ku ?wiatu, który mi?uje Bóg. To odpowied?, wzi?cie odpowiedzialno?ci. Kosztuje, tak jak kosztuj? najprawdziwsze wi?zi, najpi?kniejsze mi?o?ci. Ci??ar, który niesiesz, opowiada o tchnieniu, które ci? porusza, o tym Duchu, ?który jest Panem i O?ywicielem¡±. Ciekawe, dlaczego boimy si? nawet Ciebie o to zapyta?. W rzeczywisto?ci, to nam brakuje tchu, bo wci?? unikamy odpowiedzialno?ci. Wystarczy?oby nie ucieka?, ale pozosta?: w?ród tych, których nam da?e?, w sytuacjach, w których nas postawi?e?. Pozosta? tam, przeczuwaj?c, ?e tylko w ten sposób przestaniemy by? wi??niami samych siebie. Egoizm ci??y bardziej ni? krzy?. Bardziej ci??y oboj?tno?? ni? dzielenie si?. Zapowiedzia? to prorok: Ch?opcy si? m?cz? i nu??, chwiej? si?, s?abn?c, m?odzie¨½cy, lecz ci, co zaufali Tobie, odzyskuj? si?y, otrzymuj? skrzyd?a jak or?y, biegn? bez zm?czenia, bez znu?enia id? (por. Iz 40, 30-31).
Módlmy si?, mówi?c: Panie, wybaw nas od znu?enia!
Gdy zamartwiamy si? o samych siebie. Panie, wybaw nas od znu?enia!
Gdy wydaje si? nam, ?e nie mamy si?y po?wi?ci? si? innym. Panie, wybaw nas od znu?enia!
Gdy szukamy wymówek, by unikn?? odpowiedzialno?ci. Panie, wybaw nas od znu?enia!
Gdy mamy talenty i umiej?tno?ci do wykorzystania. Panie, wybaw nas od znu?enia!
Gdy nasze serca jeszcze dr?? w obliczu niesprawiedliwo?ci. Panie, wybaw nas od znu?enia!
Stacja III
Jezus upada po raz pierwszy
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (10,13-15)
«Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie dzia?y si? cuda, które u was si? dokona?y, ju? dawno by si? nawróci?y, siedz?c w worze i popiele. Tote? Tyrowi i Sydonowi l?ej b?dzie na s?dzie ni?eli wam. A ty, Kafarnaum, czy a? do nieba masz by? wyniesione? A? do Otch?ani zejdziesz!».
By?o to jak pierwsze dotkni?cie dna, i wysz?y od Ciebie, Jezu, s?owa surowe dla tych miejsc, które by?y Ci tak bardzo drogie. Ziarno Twojego s?owa zdawa?o si? trafia? w pró?ni?, podobnie jak ka?dy z Twoich gestów wyzwolenia. Ka?dy prorok czu?, ?e wpada w pustk? pora?ki, tylko po to, by pó?niej, znowu pój?? naprzód, drogami Boga. Twoje ?ycie, Jezu, jest przypowie?ci?: nigdy nie upadasz na pró?no na nasz? ziemi?. Nawet za pierwszym razem, rozczarowanie szybko ust?pi?o miejsca rado?ci tych, których pos?a?e?. Powracali do Ciebie z misji i opowiadali o znakach Królestwa Bo?ego. Wtedy radowa?e? si? spontaniczn?, wszechogarniaj?c? rado?ci?, która podnosi i stawia na nogi, zara?liw? si??. B?ogos?awi?e? Ojca, który ukrywa swoje zamiary przed m?drymi i roztropnymi, a objawia je prostaczkom. Równie? droga krzy?a jest wytyczona w g??bi ziemi: wielcy oddalaj? si? od niej, chcieliby si?gn?? nieba. Natomiast niebo jest tutaj, uni?y?o si?, spotyka si? je nawet upadaj?c, pozostaj?c na ziemi. Mówi? nam, budowniczowie wie?y Babel, ?e nie mo?na si? myli?, a kto upadnie, ten jest zgubiony. Jest to plac budowy piek?a. Bo?a ekonomia, natomiast, nie zabija, nie odrzuca, nie mia?d?y. Jest pokorna, wierna ziemi. Twoja droga, Jezu, jest drog? B?ogos?awie¨½stw. Nie niszczy, ale piel?gnuje, naprawia, strze?e.
Módlmy si? mówi?c: Przyjd? Królestwo Twoje
Do tych, którzy czuj? si? przegranymi. Przyjd? Królestwo Twoje
Aby zakwestionowa? ekonomi?, która zabija. Przyjd? Królestwo Twoje
Aby przywróci? si?? temu, kto upad?. Przyjd? Królestwo Twoje
Do spo?ecze¨½stw rywalizuj?cych mi?dzy sob?
i do ubiegaj?cych si? o pierwsze miejsca. Przyjd? Królestwo Twoje
Do tych, którzy utkn?li na granicach i maj? poczucie,
?e to koniec ich drogi. Przyjd? Królestwo Twoje
Stacja IV
Jezus spotyka swoj? Matk?
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (8, 19-21)
Wtedy przyszli do Niego Jego Matka i bracia, lecz nie mogli dosta? si? do Niego z powodu t?umu. Oznajmiono Mu: «Twoja Matka i bracia stoj? na dworze i chc? si? widzie? z Tob?». Lecz On im odpowiedzia?: «Moj? matk? i moimi bra?mi s? ci, którzy s?uchaj? s?owa Bo?ego i wype?niaj? je».
Twoja Matka tu jest, na drodze krzy?owej: to Ona by?a Twoj? pierwsz? uczennic?. Z delikatn? stanowczo?ci?, ze swoj? inteligencj?, która zachowuje i rozwa?a w swoim sercu, Twoja Matka tu jest. Od chwili, gdy zaproponowano Jej, by przyj??a Ciebie do swego ?ona, obróci?a si? i zwróci?a si? ku Tobie. Podporz?dkowa?a swoje drogi Twoim drogom. To nie by?o wyrzeczenie, ale nieustanne odkrywanie, a? po Kalwari?: pod??a? za Tob? to pozwoli? Ci i?? dalej; mie? Ciebie to zrobi? miejsce dla Twojej nowo?ci. Wie o tym ka?da matka: dziecko potrafi zaskakiwa?. Umi?owany Synu, Ty rozpoznajesz, ?e Twoja Matka i Twoi bracia s? tymi, którzy s?uchaj? i pozwalaj? si? przemienia?. Nie mówi?, ale dzia?aj?. W Bogu s?owa s? czynami, obietnice s? rzeczywisto?ci?: na drodze krzy?owej, o Matko, jeste? jedn? z nielicznych, które o tym pami?taj?. Teraz, to Syn potrzebuje Ciebie: On czuje, ?e Ty nie rozpaczasz. Czuje, ?e wci?? rodzisz w swoim ?onie S?owo. Jezu, my tak?e, potrafimy pod??a? za Tob?, zrodzeni przez tych, którzy poszli za Tob?. My równie? przyszli?my na ?wiat dzi?ki wierze Twojej Matki i niezliczonych ?wiadków, którzy rodz? ?ycie nawet tam, gdzie wszystko mówi o ?mierci. Wtedy, w Galilei, to oni byli tymi, którzy chcieli Ci? zobaczy?. Teraz, gdy wst?pujesz na Kalwari?, sam szukasz spojrzenia tych, którzy s?uchaj? i wprowadzaj? s?owo w czyn. Niewys?owione porozumienie. Nierozerwalne przymierze.
Módlmy si? mówi?c: Oto Matka moja
Maryja s?ucha i mówi. Oto Matka moja
Maryja pyta i rozwa?a. Oto Matka moja
Maryja opuszcza dom i odwa?nie wyrusza w podró?. Oto Matka moja
Maryja raduje si? i pociesza. Oto Matka moja
Maryja przygarnia i troszczy si?. Oto Matka moja
Maryja odwa?nie podejmuje ryzyko i otacza opiek?. Oto Matka moja
Maryja nie boi si? os?dów i pomówie¨½. Oto Matka moja
Maryja czeka i trwa. Oto Matka moja
Maryja prowadzi i towarzyszy. Oto Matka moja
Maria niczego nie oddaje ?mierci. Oto Matka moja
Stacja V
Cyrenejczyk pomaga d?wiga? krzy? Jezusowi
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 26)
Gdy Go wyprowadzili, zatrzymali niejakiego Szymona z Cyreny, który wraca? z pola. W?o?yli na niego krzy?, aby go niós? za Jezusem.
Nie zg?osi? si? sam, zatrzymali go. Szymon wraca? z pracy, a oni na?o?yli na niego krzy? skaza¨½ca. Musia? mie? odpowiedni? postur?, ale z pewno?ci? zmierza? w innym kierunku, mia? inne plany. W ten sposób mo?na spotka? Boga. Jezu, kto wie, dlaczego to imi? ¨C Szymon z Cyreny ¨C wkrótce sta?o si? niezapomniane w?ród Twoich uczniów. Na drodze krzy?owej ich nie by?o, nas te? nie by?o, natomiast Szymon by?. Jest to aktualne do dzi?: podczas gdy kto? daje z siebie wszystko, kto inny mo?e by? gdzie indziej, nawet ucieka?, albo mo?e si? zaanga?owa?. Jezu, my wierzymy, wspominaj?c imi? Szymona, ?e to nieoczekiwane wydarzenie przemieni?o go na zawsze. Nigdy ju? nie przesta? o Tobie my?le?. Sta? si? cz??ci? Twojego cia?a, bezpo?rednim ?wiadkiem Twojej odmienno?ci od jakiegokolwiek innego skaza¨½ca. Na Szymona z Cyreny w?o?ono Twój krzy?, cho? o to nie prosi?, jak jarzmo, o którym pewnego dnia mówi?e?: ?S?odkie jest moje jarzmo, a moje brzemi? lekkie¡± (Mt 11, 30). Równie? zwierz?ta lepiej pracuj?, gdy id? naprzód razem. A Ty, Jezu, lubisz anga?owa? nas w swoj? prac?, uprawiaj?c ziemi?, by znów mog?a by? obsiana. My potrzebujemy tej zaskakuj?cej lekko?ci. Potrzebujemy kogo?, kto by czasami nas zatrzyma? i po?o?y? nam na ramiona jaki? kawa?ek rzeczywisto?ci, który po prostu trzeba nie??. Mo?na pracowa? ca?y dzie¨½, ale bez Ciebie to wszystko na marne. Na pró?no trudz? si? budowniczowie, na pró?no czuwa stra?nik miasta, którego Bóg nie buduje (por. Ps 127). Oto, na drodze krzy?owej wznosi si? nowe Jeruzalem. A my, jak Szymon z Cyreny, wybieramy inn? drog? i pracujemy razem z Tob?.
Módlmy si? mówi?c: Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy idziemy swoj? drog?, nie spogl?daj?c
nikomu w twarz. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy pozostajemy oboj?tni na wiadomo?ci. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy ludzie staj? si? liczbami. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy nigdy nie ma czasu na s?uchanie. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy pospiesznie podejmujemy decyzje. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Kiedy zmiana planów jest wykluczona. Panie, powstrzymaj nasze zabieganie
Stacja VI
Weronika ociera twarz Jezusa
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (9, 29-31)
Gdy si? modli?, wygl?d Jego twarzy si? odmieni?, a Jego odzienie sta?o si? l?ni?co bia?e. A oto dwóch m??ów rozmawia?o z Nim. Byli to Moj?esz i Eliasz. Ukazali si? oni w chwale i mówili o Jego odej?ciu, którego mia? dope?ni? w Jerozolimie.
Z Ksi?gi Psalmów (27, 8-9a)
O Tobie mówi moje serce: «Szukaj Jego oblicza!» Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mn?.
Jezu, w Twoim obliczu widzimy Twoje Serce. Twoj? decyzj? odczytuje si? w Twoich oczach, przenika ona Twoj? twarz, czyni Twoje rysy wyrazem niepowtarzalnej uwagi. Dostrzegasz Weronik?, tak jak mnie. Szukam Twojego oblicza, które mówi o decyzji by mi?owa? nas a? do ostatniego tchnienia: a nawet d?u?ej, ?bo jak ?mier? pot??na jest mi?o??¡± (Pnp 8, 6). Tym, co przemienia nasze serca, jest Twoje oblicze, które chcia?bym utrwali? i zachowa?. Ty dajesz nam siebie, dzie¨½ po dniu, w obliczu ka?dego cz?owieka, b?d?cym ?yw? pami?tk? Twojego wcielenia. Ilekro? bowiem zwracamy si? ku maluczkim, po?wi?camy uwag? Twoim cz?onkom, a Ty pozostajesz z nami. W ten sposób o?wiecasz nasze serca i wyraz twarzy. Zamiast odrzuca?, teraz przyjmujemy. Na drodze krzy?owej nasze oblicze, jak Twoje, mo?e wreszcie sta? si? promienne i nie?? b?ogos?awie¨½stwo. Odcisn??e? w nas jego pami?tk?, przeczucie Twojego powrotu, kiedy to rozpoznasz nas po pierwszym spojrzeniu, jednego po drugim. Mo?e wtedy, b?dziemy do Ciebie podobni. I b?dziemy twarz? w twarz, w dialogu bez ko¨½ca, w za?y?o?ci, któr? nigdy nie b?dziemy znu?eni, b?dziemy rodzin? Boga.
Módlmy si? mówi?c: Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Gdy nasza twarz jest bez wyrazu. Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Gdy nasze serce jest niedost?pne. Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Gdy nasze gesty wprowadzaj? podzia?y. Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Gdy nasze wybory rani?. Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Gdy nasze plany wykluczaj?. Jezu, odci?nij w nas pami?? o Tobie
Stacja VII
Jezus upada po raz drugi
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (15, 2-6)
Szemrali faryzeusze i uczeni w Pi?mie: «Ten przyjmuje grzeszników i jada z nimi». Opowiedzia? im wtedy nast?puj?c? przypowie??: «Któ? z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedn? z nich, nie zostawia dziewi??dziesi?ciu dziewi?ciu na pustyni i nie idzie za zgubion?, a? j? znajdzie? A gdy j? znajdzie, bierze z rado?ci? na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjació? i s?siadów i mówi im: ?Cieszcie si? ze mn?, bo znalaz?em owc?, która mi zgin??a¡±.
Upada? i podnosi? si?; upada? i znów si? podnosi?. Jezu, tak nas nauczy?e? odczytywa? zdarzenia ludzkiego ?ycia. Ludzkiego, poniewa? jest ono otwarte. Maszynom nie pozwalamy pope?nia? b??dów: ??damy, od nich doskona?o?ci. Ludzie, natomiast, myl? si?, s? roztargnieni, gubi? si?. A jednak, znaj? rado??: rado?? p?yn?c? z nowych pocz?tków, rado?? powtórnych narodzin. Cz?owiek nie przychodzi na ?wiat w sposób mechaniczny, lecz jak dzie?o mistrza: jeste?my wyj?tkowymi dzie?ami, splotem ?aski z odpowiedzialno?ci?. Jezu, Ty sta?e? si? jednym z nas; nie ba?e? si? potkn?? i upa??. Kto czuje si? tym zak?opotany, kto udaje nieomylno??, kto ukrywa w?asne upadki i nie przebacza cudzych, zapiera si? drogi, któr? Ty wybra?e?. Jezu, Ty jeste? Panem rado?ci. W Tobie wszyscy jeste?my na nowo odnalezieni, przyprowadzeni do domu, jak ta jedna owca, która zagin??a. Nieludzka jest ekonomia, wed?ug której dziewi??dziesi?t dziewi?? jest warte wi?cej ni? jeden. A jednak, zbudowali?my ?wiat, który tak w?a?nie funkcjonuje: ?wiat kalkulacji i algorytmów, ch?odnej logiki i bezlitosnych interesów. Panie, prawo Twojego domu, boska ekonomia, jest inna. Zwrócenie si? ku Tobie, który upadasz i podnosisz si?, jest zmian? kursu i zmian? kroku. To nawrócenie, które przywraca rado?? i sprowadza nas do domu.
Módlmy si? mówi?c: Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Jeste?my dzie?mi, które czasami p?acz?. Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Jeste?my nastolatkami, którzy czuj? si? niepewnie. Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Jeste?my m?odymi, którymi zbyt wielu doros?ych gardzi. Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Jeste?my doros?ymi, którzy pope?nili b??dy. Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Jeste?my starszymi lud?mi, którzy wci?? pragn? marzy?. Bo?e, nasze zbawienie, podnie? nas
Stacja VIII
Jezus spotyka niewiasty jerozolimskie
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 27-31)
A sz?o za Nim mnóstwo ludu, tak?e kobiet, które zawodzi?y i p?aka?y nad Nim. Lecz Jezus zwróci? si? do nich i rzek?: «Córki jerozolimskie, nie p?aczcie nade Mn?; p?aczcie raczej nad sob? i nad waszymi dzie?mi! Oto bowiem przyjd? dni, kiedy mówi? b?d?: ?Szcz??liwe niep?odne ?ona, które nie rodzi?y, i piersi, które nie karmi?y¡±. Wtedy zaczn? wo?a? do gór: Padnijcie na nas! i do pagórków: Przykryjcie nas! Bo je?li z zielonym drzewem to czyni?, có? si? stanie z suchym?».
Jezu, w kobietach zawsze rozpoznawa?e? szczególne wspó?brzmienie z Sercem Boga. Dlatego w wielkiej rzeszy ludu, który tego dnia zmieni? kierunek i szed? za Tob?, od razu dostrzeg?e? niewiasty i ponownie nawi?za?e? z nimi szczególne porozumienie. Inne jest miasto, kiedy jego mieszka¨½ców nosi si? w ?onie, kiedy karmi si? piersi? jego dzieci: kiedy, krótko mówi?c, zna si? nie tylko ewidencj? ludno?ci, ale do?wiadcza si? jego spraw od wewn?trz. Ty, uderzasz w serce kobiet, które z obowi?zku wype?niaj? rytua? wspó?czucia. W sercu, bowiem, ??cz? si? wydarzenia i rodz? si? my?li oraz decyzje. ?Nie p?aczcie nade Mn?¡±. Serce Boga dr?y o swój lud, rodzi nowe miasto: ?P?aczcie raczej nad sob? i nad waszymi dzie?mi!¡±. Istnieje bowiem p?acz, w którym wszystko si? odradza. Potrzebne s? jednak ?zy ponownej refleksji, ?zy, których nie trzeba si? wstydzi?, ?zy, których nie wolno zamyka? w sferze prywatnej. O Panie, nasze poranione wspó?istnienie, w tym rozbitym ?wiecie, potrzebuje ?ez szczerych, a nie ?ez wymuszonych okoliczno?ciami. W przeciwnym razie, spe?ni si? to, co przepowiedzieli autorzy apokaliptyczni, czyli: niczego nie tworzymy, a potem wszystko si? wali. Wiara, natomiast, przenosi góry. Góry i pagórki nie padaj? na nas, lecz po?ród nich otwiera si? droga. To jest Twoja droga, Jezu: droga pod gór?, na której aposto?owie opu?cili Ci?, ale Twoje uczennice ¨C matki Ko?cio?a ¨C posz?y za Tob?.
Módlmy si? mówi?c: Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Nape?ni?e? histori? Ko?cio?a ?wi?tymi kobietami. Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Odrzuci?e? arogancj? i dominacj?. Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Pozbiera?e? i ukoi?e? ?zy matek. Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Powierzy?e? kobietom or?dzie zmartwychwstania. Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Wzbudzi?e? w Ko?ciele nowe charyzmaty i wra?liwo?ci. Jezu, obdarz nas sercem matczynym
Stacja IX
Jezus upada po raz trzeci
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (7, 44-49)
[Jezus] rzek? do Szymona: «Widzisz t? kobiet?? Wszed?em do twego domu, a nie poda?e? Mi wody do nóg; ona za? ?zami obla?a Mi stopy i otar?a je swymi w?osami. Nie powita?e? Mnie poca?unkiem; a ona, odk?d wszed?em, nie przesta?a ca?owa? nóg moich. G?owy nie nama?ci?e? Mi oliw?; ona za? olejkiem nama?ci?a moje stopy. Dlatego powiadam ci: Odpuszczone s? jej liczne grzechy, poniewa? bardzo umi?owa?a. A ten, komu ma?o si? odpuszcza, ma?o mi?uje». Do niej za? rzek?: «Odpuszczone s? twoje grzechy». Na to wspó?biesiadnicy zacz?li mówi? sami do siebie: «Któ? On jest, ?e nawet grzechy odpuszcza?».
Nie tylko raz czy dwa razy, Jezu: Ty znów upadasz. Upada?e? ju? jako dziecko, jak ka?de dziecko. W ten sposób zrozumia?e? i przyj??e? nasze cz?owiecze¨½stwo, które ci?gle, ci?gle upada. O ile grzech nas oddala, to Twoje bezgrzeszne istnienie przybli?a Ci? do ka?dego grzesznika, jednoczy Ci? nierozerwalnie z jego upadkami. I to pobudza do nawrócenia. To zgorszenie dla tych, którzy dystansuj? si? od innych i od samych siebie. To zgorszenie dla tych, którzy ?yj? w rozdarciu, pomi?dzy tym, co powinno by?, a tym, co jest w rzeczywisto?ci. W Twoim mi?osierdziu, Jezu, upada wszelka hipokryzja. Wszelkie maski, pi?kne fasady staj? si? bezu?yteczne. Bóg patrzy w serce. Mi?uje serce. Rozpala serce. I tym sposobem podnosisz mnie i ponownie wyprawiasz w drog?, po ?cie?kach nigdy nieprzebytych, ?mia?ych, wielkodusznych. Kim jeste?, Jezu, ?e nawet grzechy odpuszczasz? Padaj?c znów na ziemi?, na drodze krzy?owej, jeste? Zbawicielem tej naszej ziemi. Nie tylko j? zamieszkujemy, ale jeste?my z niej ulepieni. Ty, na ziemi, wci?? nas formujesz, jak wprawny garncarz.
Módlmy si? mówi?c: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Kiedy rzeczy wydaj? si? niemo?liwe do zmiany,
przypomnij nam, ?e: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Kiedy nie wida? ko¨½ca konfliktów, przypomnij nam, ?e: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Kiedy technologia ?udzi nas wszechmoc?,
przypomnij nam, ?e: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Kiedy sukcesy odrywaj? nas od ziemi, przypomnij nam, ?e: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Kiedy bardziej dbamy o pozory ni? o serce,
przypomnij nam, ?e: Jeste?my glin? w Twoich r?kach
Stacja X
Jezus z szat obna?ony
Z Ksi?gi Hioba (1, 20-22)
Hiob wsta?, rozdar? szaty, ogoli? g?ow?, upad? na ziemi?, odda? pok?on i rzek?: «Nagi wyszed?em z ?ona matki i nagi tam wróc?. Da? Pan i zabra? Pan. Niech b?dzie imi? Pa¨½skie b?ogos?awione!». W tym wszystkim Hiob nie zgrzeszy? i nie przypisa? Bogu nieprawo?ci.
Ty si? nie rozbierasz, zostajesz obna?ony. Jezu, ta ró?nica jest dla nas wszystkich jasna. Tylko ten, który nas kocha, mo?e ogarn?? nasz? nago?? swoimi r?kami i swoim spojrzeniem. Boimy si? natomiast oczu tych, którzy nas nie znaj? i potrafi? jedynie posi???. Jeste? obna?ony i wystawiony na widok wszystkich, ale Ty nawet to upokorzenie przemieniasz w blisko??. Chcesz objawi? si? jako bliski nawet tym, którzy ci? niszcz?, patrzysz na tych, którzy ci? obna?aj?, jak na osoby umi?owane, które da? Ci Ojciec. Tu jest co? wi?cej ni? cierpliwo?? Hioba, nawet wi?cej ni? jego wiara. W Tobie jest Oblubieniec, który pozwala si? pojma?, dotkn?? i obraca wszystko ku dobru. Zostawiasz nam swoje szaty, jak relikwie spe?nionej mi?o?ci. S? w naszych r?kach, bo Ty by?e? w?ród nas, by?e? z nami. Zatrzymali?my Twoje szaty, a teraz rzucamy o nie los, ale los jest sprzyjaj?cy nie jednemu, ale wszystkim. Znasz nas, ka?dego z osobna, aby zbawi? wszystkich, wszystkich, wszystkich. A je?li Ko?ció? jawi si? Tobie dzisiaj jak rozdarta szata, naucz nas na nowo utka? nasze braterstwo, zbudowane na Twoim darze. Jeste?my Twoim cia?em, Twoj? niepodzieln? tunik?, Twoj? Oblubienic?. Jeste?my razem. Nam przypad? w udziale los w zachwycaj?cym miejscu; jest to nasze wspania?e dziedzictwo (por. Ps 16, 6).
Módlmy si? mówi?c: Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Panie Jezu, który widzisz swoich
uczniów podzielonych. Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Panie Jezu, który nosisz rany naszej historii. Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Panie Jezu, który znasz krucho?? naszych mi?o?ci. Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Panie Jezu, który chcesz, aby?my byli cz?onkami
Twojego Cia?a. Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Panie Jezu, przyodziany w tunik? mi?osierdzia. Obdarz Ko?ció? swój jedno?ci? i pokojem
Stacja XI
Jezus przybity do krzy?a
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 32-34a)
Prowadzono te? innych dwóch ¨C z?oczy¨½ców, aby ich z Nim straci?. Gdy przyszli na miejsce, zwane «Czaszk?», ukrzy?owali tam Jego i z?oczy¨½ców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Jezus za? mówi?: «Ojcze, przebacz im, bo nie wiedz?, co czyni?».
Nic nie przera?a nas bardziej ni? niemo?no?? poruszania si?. A Ty jeste? przybity, unieruchomiony, zablokowany ¨C ale nigdy samotnie, lecz razem z innymi, zdecydowany, by objawi? si? nawet na krzy?u jako Bóg z nami. Objawienie nie ustaje, nie zostaje przybite. Ty, Jezu, pokazujesz nam, ?e w ka?dej sytuacji mamy do dokonania wybór ¨C i to jest szale¨½stwo wolno?ci. Nawet na krzy?u nie jeste? pozbawiony swojej mocy: Ty decydujesz, dla kogo tam jeste?. Ty po?wi?casz uwag? zarówno jednemu jak i drugiemu spo?ród tych, którzy s? ukrzy?owani wraz z Tob?: pomijasz obelgi jednego, a przyjmujesz b?aganie drugiego. Zauwa?asz tego, który Ci? krzy?uje i potrafisz czyta? serce tego, który nie wie, co czyni. Zwracasz si? ku niebu: pragniesz, by by?o ja?niejsze, wi?c rozrywasz mroczne zas?ony ?wiat?em wstawiennictwa. Przybity, zatem, wstawiasz si?: stajesz mi?dzy stronami, mi?dzy przeciwie¨½stwami. I przyprowadzasz je do Boga, poniewa? Twój krzy? burzy mury, umarza d?ugi, anuluje wyroki, ustanawia pojednanie. Jeste? prawdziwym Jubileuszem. Nawró? nas ku Tobie, Jezu, który przybity, mo?esz wszystko.
Módlmy si? mówi?c: Naucz nas mi?owa?
Kiedy mamy si?y i kiedy zdaje nam si?, ?e ju? ich nie mamy. Naucz nas mi?owa?
Kiedy jeste?my unieruchomieni przez przepisy
lub niesprawiedliwe decyzje. Naucz nas mi?owa?
Kiedy jeste?my zwalczani przez tych, którzy nie chc? prawdy
i sprawiedliwo?ci. Naucz nas mi?owa?
Kiedy jeste?my kuszeni rozpacz?. Naucz nas mi?owa?
Kiedy mówi si?, ?e ?ju? nie da si? nic zrobi?¡±. Naucz nas mi?owa?
Stacja XII
Jezus umiera na krzy?u
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 45-49)
S?o¨½ce si? za?mi?o i zas?ona przybytku rozdar?a si? przez ?rodek. Wtedy Jezus zawo?a? dono?nym g?osem: Ojcze, w Twoje r?ce powierzam ducha mego. Po tych s?owach wyzion?? ducha. Na widok tego, co si? dzia?o, setnik odda? chwa?? Bogu, mówi?c: «Istotnie, cz?owiek ten by? sprawiedliwy». Wszystkie te? t?umy, które zbieg?y si? na to widowisko, gdy zobaczy?y, co si? dzia?o, powraca?y, bij?c si? w piersi. Wszyscy Jego znajomi stali z daleka; a równie? niewiasty, które Mu towarzyszy?y od Galilei, przypatrywa?y si? temu.
Gdzie my jeste?my na Kalwarii? Czy pod krzy?em? Troch? dalej? Daleko? A mo?e, tak jak aposto?ów, ju? nas tam nie ma. Ty oddajesz ducha, a ten oddech, ostatni i pierwszy, prosi tylko o przyj?cie. Panie Jezu, nak?o¨½ nasze drogi ku Twemu darowi. Nie pozwól, by Twoje tchnienie ?ycia by?o zmarnowane. Nasza ciemno?? szuka ?wiat?a. Nasze ?wi?tynie chc? pozosta? definitywnie otwarte. Teraz, ?wi?ty nie jest ju? za zas?on?: jego tajemnica jest ofiarowana wszystkim. Dostrzega to ?o?nierz, który obserwuj?c z bliska, jak umierasz, rozpoznaje nowy rodzaj mocy. Rozumie to t?um, który wykrzykiwa? przeciwko Tobie: wcze?niej zdystansowany, teraz napotyka widowisko mi?o?ci, nigdy wcze?niej niespotykanej, pi?kno, które przywraca wiar?. Panie, tym, którzy patrz?, jak umierasz, Ty dajesz czas, by wrócili, bij?c si? w piersi: uderzaj?c w serce, aby rozkruszy?a si? jego twardo??. A nam, Jezu, którzy cz?sto patrzymy na Ciebie jeszcze z daleka, pozwól ?y? pami?taj?c o Tobie, aby pewnego dnia, gdy przyjdziesz, nawet ?mier? zasta?a nas ?ywymi.
Módlmy si? mówi?c: Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Trzymali?my si? z daleka od ran Pana. Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Odwrócili?my si? od naszego upad?ego brata. Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Mi?osierni i ubodzy w duchu wydaj? si? przegranymi. Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Wierz?cy i niewierz?cy stoj? przed krzy?em. Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Ca?y ?wiat szuka nowego pocz?tku. Przyjd? Duchu ?wi?ty!
Stacja XIII
Jezus zdj?ty z krzy?a
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 50-53)
A by? tam cz?owiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, cz?onek Rady. Nie przysta? on na ich uchwa?? i post?powanie. Pochodzi? z miasta ?ydowskiego, Arymatei, i oczekiwa? królestwa Bo?ego. On to uda? si? do Pi?ata i poprosi? o cia?o Jezusa. Zdj?? je z krzy?a.
Twoje Cia?o jest wreszcie w r?kach cz?owieka dobrego i sprawiedliwego. Ty, Jezu, jeste? spowity snem ?mierci, ale zatroszczy?o si? o Ciebie serce ?ywe, które dokona?o wyboru. Józef nie by? z tych, którzy mówi?, a nie czyni?. ?Nie przysta? on na ich uchwa?? i post?powanie¡± ¨C mówi Ewangelia. I to jest dobra nowina: przyjmuje Ciebie, Jezu, w ramiona ten, który nie przyj?? powszechnej opinii. Zabiera Ciebie ten, który wzi?? na siebie odpowiedzialno??. Jeste? na swoim miejscu, Jezu, na kolanach Józefa z Arymatei, który ?oczekiwa? królestwa Bo?ego¡±. Jeste? na swoim miejscu w?ród tych, którzy wci?? maj? nadziej?, w?ród tych, którzy nie pogodzili si? z my?l?, ?e niesprawiedliwo?? jest nieuchronna. Ty, Jezu, zrywasz ?a¨½cuch tego, co nieuniknione. Prze?amujesz automatyzmy, które niszcz? wspólny dom i braterstwo. Tym, którzy oczekuj? Twojego Królestwa, dajesz odwag?, by stan?li przed w?adz?: jak Moj?esz przed faraonem, jak Józef z Arymatei przed Pi?atem. Uzdalniasz nas do wielkich odpowiedzialno?ci, czynisz nas odwa?nymi. Tak oto umar?e?, a wci?? królujesz. A dla nas, Jezu, s?u?y? Tobie ¨C to królowa?.
Módlmy si?, mówi?c: S?u?y? Tobie to królowa?
Daj?c je?? g?odnych. S?u?y? Tobie to królowa?
Daj?c pi? spragnionym. S?u?y? Tobie to królowa?
Przyodziewaj?c nagich. S?u?y? Tobie to królowa?
Daj?c go?cin? przybyszom. S?u?y? Tobie to królowa?
Odwiedzaj?c chorych. S?u?y? Tobie to królowa?
Odwiedzaj?c uwi?zionych. S?u?y? Tobie to królowa?
Grzebi?c umar?ych. S?u?y? Tobie to królowa?
Stacja XIV
Jezus z?o?ony do grobu
Z Ewangelii wed?ug ?w. ?ukasza (23, 53-56)
Owin?? [je] w p?ótno i z?o?y? w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie by? pochowany. By? to dzie¨½ Przygotowania i szabat zaczyna? ja?nie?. By?y przy tym niewiasty, które z Nim przysz?y z Galilei. Obejrza?y grób i w jaki sposób zosta?o z?o?one cia?o Jezusa. Po powrocie przygotowa?y wonno?ci i olejki; lecz zgodnie z przykazaniem zachowa?y spoczynek w szabat.
W systemie, który nigdy si? nie zatrzymuje, Ty Jezu, prze?ywasz swój szabat. Prze?ywaj? go równie? kobiety, którym wonno?ci i olejki chcia?yby mówi? ju? o zmartwychwstaniu. Naucz nas nic nie robi?, gdy jedyne, czego si? od nas oczekuje, to czekanie. Wprowad? nas w rytm ziemi, który nie poddaje si? sztucznemu po?piechowi. Z?o?ony w grobie, Jezu, dzielisz z nami los wspólny wszystkim ludziom, i si?gasz otch?ani, której tak bardzo si? l?kamy. Widzisz, jak od niej uciekamy, mno??c swoje zaj?cia. Cz?sto kr??ymy bez celu, a jednak szabat ja?nieje swoim blaskiem: wychowuje nas i wzywa do odpoczynku. To boskie ?ycie, ?ycie na miar? cz?owieka ¨C to, które zna pokój szabatu. ?Ka?dy b?dzie siadywa? pod sw? winoro?l? i pod swoim figowcem; i nikt nie b?dzie [ich] niepokoi?¡± (Mi 4, 4), prorokowa? Micheasz. A Zachariasz powtórzy? za nim: ?W owym dniu ¨C wyrocznia Pana Zast?pów ¨C b?dziecie si? wzajemnie zaprasza?, [by odpoczywa?] w cieniu winoro?li i figowców¡± (Za 3, 10). Jezu, który zdajesz si? spa? w burzliwym ?wiecie, wprowad? nas wszystkich w pokój szabatu. Wtedy ca?e stworzenie uka?e si? nam bardzo pi?kne i dobre, przeznaczone do zmartwychwstania. I zapanuje pokój nad Twoim ludem i mi?dzy wszystkimi narodami.
Módlmy si?, mówi?c: Niech zapanuje Twój pokój
Dla ziemi, powietrza i wody. Niech zapanuje Twój pokój
Dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych. Niech zapanuje Twój pokój
Dla tych, którzy s? nie dostrzegani i pozbawieni g?osu. Niech zapanuje Twój pokój
Dla tych, którzy nie maj? w?adzy ani pieni?dzy. Niech zapanuje Twój pokój
Dla tych, którzy czekaj? na Odro?l sprawiedliw?. Niech zapanuje Twój pokój
Wezwanie ko¨½cowe
?«Laudato si¡¯, mi¡¯ Signore» ¨C Pochwalony b?d?, Panie mój, ?piewa? ?wi?ty Franciszek z Asy?u. W tej pi?knej pie?ni przypomnia?, ?e nasz wspólny dom jest jak siostra [...]. Ta siostra protestuje z powodu z?a, jakie jej wyrz?dzamy¡± (Enc. Laudato si', 1-2).
?«Fratelli tutti», napisa? ?w. Franciszek z Asy?u, zwracaj?c si? do wszystkich braci i sióstr i proponuj?c im form? ?ycia, maj?c? posmak Ewangelii¡± (Enc. Fratelli tutti, 1).
?«Umi?owa? nas» ¨C mówi ?w. Pawe? odnosz?c si? do Chrystusa [...] aby?my odkryli, ?e od tej mi?o?ci nic «nie zdo?a nas od??czy?»¡± (Enc. Dilexit nos, 1).
Przeszli?my Drog? Krzy?ow?; zwrócili?my si? ku mi?o?ci, od której nic nie mo?e nas od??czy?. Teraz, gdy Król ?pi, a wielka cisza zst?puje na ca?? ziemi?, czyni?c naszymi s?owa ?w. Franciszka, pro?my o dar nawrócenia serca.
Najwy?szy, chwalebny Bo?e,
rozja?nij ciemno?ci mego serca
i daj mi, Panie, prawdziw? wiar?,
niezachwian? nadziej? i doskona?? mi?o??,
zrozumienie i poznanie,
abym wype?nia? Twoje ?wi?te
i prawdziwe pos?annictwo. Amen.
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.