Papieska katecheza o Zacheuszu:?Dzi? musz? si? zatrzyma? w twoim domu” (?k 19, 5)
Drodzy Bracia i Siostry!
Kontynuujemy rozwa?anie spotkań Jezusa z niektórymi osobami z Ewangelii. Tym razem chcia?bym skupi? si? na postaci Zacheusza: na wydarzeniu, które jest szczególnie bliskie mojemu sercu, poniewa? zajmuje wyj?tkowe miejsce w mojej drodze ?ycia duchowego.
Ewangelia ?w. ?ukasza przedstawia nam Zacheusza jako kogo?, kto wydaje si? by? nieodwracalnie stracony. By? mo?e równie? my czasami czujemy si? podobnie: bez nadziei. Natomiast Zacheusz odkryje, ?e Pan ju? go poszukiwa?.
Jezus faktycznie zszed? do Jerycha, miasta po?o?onego poni?ej poziomu morza, uwa?anego za obraz piekie?, gdzie Jezus chce pój??, ?eby szuka? tych, którzy czuj? si? straceni. I istotnie, Zmartwychwsta?y Pan stale zst?puje do dzisiejszych piekie?, w miejsca wojny, w cierpienie niewinnych, w serca matek, które widz? ?mier? swoich dzieci, w g?ód ubogich.
Zacheusz w pewnym sensie zagubi? si?, by? mo?e dokona? z?ych wyborów, a mo?e ?ycie postawi?o go w sytuacjach, z których trudno si? wydosta?. ?w. ?ukasz, istotnie, w opisie cech tego cz?owieka podkre?la, ?e nie jest on tylko celnikiem, czyli tym, który pobiera podatki od swoich wspó?obywateli dla rzymskich naje?d?ców, ale, co wi?cej, jest przywódc? celników, jakby chcia? powiedzie?, ?e jego grzech jest pomno?ony.
?w. ?ukasz nast?pnie dodaje, ?e Zacheusz jest bogaty, sugeruj?c, i? wzbogaci? si? kosztem innych, nadu?ywaj?c swojego stanowiska. Ale to wszystko ma swoje konsekwencje: Zacheusz prawdopodobnie czuje si? wykluczony, pogardzany przez wszystkich.
Kiedy Zacheusz dowiaduje si?, ?e Jezus przechodzi przez miasto, odczuwa pragnienie zobaczenia Go. Nie ?mie wyobrazi? sobie spotkania. Wystarczy?oby mu spojrzenie na Niego z daleka. Jednak nasze pragnienia napotykaj? równie? przeszkody i nie spe?niaj? si? automatycznie: Zacheusz jest niskiego wzrostu! Taka jest nasza rzeczywisto??, mamy ograniczenia, z którymi musimy si? zmierzy?. S? te? inni, którzy czasami nam nie pomagaj?: t?um uniemo?liwia Zacheuszowi zobaczy? Jezusa. By? mo?e jest to te? troch? forma jego rewan?u.
Ale kiedy masz silne pragnienie, nie tracisz ducha. Znajdujesz rozwi?zanie. Trzeba jednak mie? odwag? i nie wstydzi? si?, potrzeba troch? prostoty dzieci i nie zamartwiania si? zbytnio o swój wizerunek. Zacheusz, w?a?nie jak dziecko, wspina si? na drzewo. Musia? to by? dobry punkt obserwacyjny, zw?aszcza by obserwowa? b?d?c niezauwa?onym, chowaj?c si? za ga??ziami.
Ale, gdy pojawia si? Pan, zawsze dzieje si? co? nieoczekiwanego: Jezus zbli?aj?c si? spogl?da w gór?. Zacheusz poczu? si? zdemaskowany i prawdopodobnie spodziewa? si? publicznej nagany. Ludzie by? mo?e oczekiwali tego, ale s? rozczarowani: Jezus prosi Zacheusza, aby natychmiast zszed?, jakby zdziwiony, ?e widzi go na drzewie, i mówi mu: ?Dzi? musz? si? zatrzyma? w twoim domu!” (?k 19, 5). Bóg nie mo?e przej?? obok, nie szukaj?c zagubionych.
?w. ?ukasz podkre?la rado?? serca Zacheusza. Jest to rado?? tego, który czuje si? dostrze?ony, rozpoznany, a przede wszystkim, któremu przebaczono. Spojrzenie Jezusa nie jest spojrzeniem wyrzutu, lecz mi?osierdzia. Jest to mi?osierdzie, które niekiedy trudno nam zaakceptowa?, zw?aszcza gdy Bóg przebacza tym, którzy naszym zdaniem na to nie zas?uguj?. Szemrzemy, poniewa? chcieliby?my Bo?ej mi?o?ci na?o?y? ograniczenia.
W scenie w domu, Zacheusz, us?yszawszy s?owa przebaczenia Jezusa wstaje, jakby powstaj?c ze swego stanu ?mierci. I wstaje, aby podj?? zobowi?zanie: zwróci? czterokrotno?? tego, co ukrad?. Nie jest to kwestia ceny, jak? trzeba zap?aci?, poniewa? Bo?e przebaczenie jest darmo dane, ale jest to kwestia pragnienia na?ladowania Tego, przez którego poczu? si? mi?owany. Zacheusz podejmuje zobowi?zanie, do którego nie by? zobligowany, ale czyni to, poniewa? zdaje sobie spraw?, ?e jest to jego sposób mi?owania. A czyni to, ??cz?c zarówno rzymskie przepisy dotycz?ce kradzie?y, jak i rabiniczne przepisy dotycz?ce pokuty. Zacheusz jest wi?c nie tylko cz?owiekiem pragnień, ale tak?e tym, który wie, jak podj?? konkretne kroki. Jego postanowienie nie jest ogólnikowe ani abstrakcyjne, ale wychodzi od jego w?asnej historii: spojrza? na swoje ?ycie i okre?li? punkt, od którego nale?y rozpocz?? swoj? przemian?.
Drodzy bracia i siostry, uczmy si? od Zacheusza, by nie traci? nadziei, nawet gdy czujemy si? odrzuceni lub niezdolni do przemiany. Piel?gnujmy nasze pragnienie zobaczenia Jezusa, a przede wszystkim pozwólmy si? odnale?? mi?osierdziu Boga, który zawsze nas poszukuje, niezale?nie od tego, w jakiej sytuacji si? zgubili?my.
Dzi?kujemy, ?e przeczyta?a?/e? ten artyku?. Je?li chcesz by? na bie??co zapraszamy do zapisania si? na newsletter klikaj?c tutaj.